Powietrze na Krecie ma raczej dużą wilgotność, co może obniżać komfort pobytu. I chociaż niezmiennie, najbardziej popularnymi miesiącami są tam lipiec i sierpień, to warto spróbować (jeśli ktoś może) wybrać się tam wiosną lub jesienią.
Przeczytaliście tysiące artykułów na temat najlepszych wakacyjnych kierunków, pytaliście znajomych, gdzie spędzili wakacje i decyzja zapadła – lato w słonecznej Grecji! A tu znajdziemy tysiące możliwości. Malownicze Zakynthos, Rodos, Santorini, Korfu, Chalkidiki i największa grecka wyspa, czyli Kreta. Jeśli są to wasze pierwsze wczasy w ojczyźnie Homera, warto wybrać ostatnią propozycje. Doskonale wiemy, co czujecie – myślami już leżycie na piaszczystej plaży, napawacie oczy malowniczymi widokami i chłodzicie się zimną lemoniadą! Najlepszymi pamiątkami z urlopu jest nie tylko oliwa z oliwek, ouzo czy ceramika, ale również wyjątkowe fotografie, które będą przypominać o chwilach spędzonych z najbliższymi. Kiedy zimą zatęsknicie za słońcem, otwórzcie butelkę greckiego wina, wyjmijcie album ze zdjęciami z wakacji na Krecie, zobaczcie te wszystkie miejsca, które zaparły dech w piersiach i poczujcie powolny rytm południa. Z myślą o takich momentach, spytaliśmy się naszych ekspertów, które miejsca na Krecie zasługują na uwiecznienie na zdjęciach. Przeczytajcie nasz artykuł, zarezerwujcie najtańsze wakacje, spakujcie mapę, aparat i przeżyjcie niezapomniane wakacje. Plaża Elafonisi Elafonisi to niewielka wysepka, która jest połączona z Kretą przepiękną laguną. Jeśli szukacie odpoczynku, miejsca, w którym poczujecie się jak w raju i zapierającej dech w piersiach natury, wszystko znajdziecie właśnie tutaj! Plaża Elafonisi uważana jest za jedną z najpiękniejszych w Europie i wcale nas to nie dziwi. Czeka tu delikatny, miękki jak puder, różowy piasek i nie ma tu błędu – jest naprawdę różowy! Możecie się tu dostać wybrzeżem lub przez wąwóz Topolia i niewielką miejscowość Elos. Zachód słońca, który tu zobaczycie pozostanie w waszej pamięci na długo, a uwieczniony na zdjęciu, będzie idealnym wspomnieniem wakacyjnej beztroski. Inspirująca Chania nocą Oświetlone nadmorskie kawiarnie, wąskie uliczki Kastelli i zachwycający port wenecki zbudowany w XIV wieku – Chania nocą jest najbardziej magicznym miejscem na Krecie. Wybierzcie się tu na spacer po zachodzie słońca, przysiądźcie w jednej z restauracji, aby delektować się tradycyjną grecką kuchnią i sfotografujcie wszystko to, co obudzi w was artystyczną duszę, a zapewniamy, że takich miejsc będzie dużo – Koum Kapi, malownicza dzielnica na wschodnich obrzeżach miasta, przepiękny kościół Agios Nikolaos czy forteca Firkas. Agios Nicolaos Przepiękna miejscowość, położona przy malowniczym jeziorze Voulismeni, w którym według legend kąpała się bogini Atena. Malownicza zatoka Mirabello to idealne miejsce na romantyczne spacery. Jeśli chcecie odkryć tętniące życiem miasteczko, spacerować wąskimi uliczkami między restauracjami i sklepikami z lokalnymi produktami to powinniście przyjechać tu na wczasy. Znajdziecie tu hotele o wysokim standardzie z wygodną formułą All Inclusive, jak i kameralne obiekty, prowadzone przez greckie rodziny – wszystko, co niezbędne, aby spędzić wymarzone wakacje. Jaskinia Dikte Przejeżdżając przez piękny płaskowyż Lasithi, warto się zatrzymać i zwiedzić jaskinię Dikte, mityczne miejsce narodzin greckiego boga, Zeusa. Położenie na zboczu gór pozwala podziwiać malownicze widoki, a prowadzące do niej strome schodki poczuć niepowtarzalną atmosferę tego miejsca. Formy naciekowe, które zobaczycie wewnątrz z pewnością zostawią niezatarty ślad w waszej pamięci, tym bardziej, jeśli uwiecznicie je na zdjęciu. Malownicze wąwozy Samaria, Agia Irini i Topolia W paśmie Gór Białych znajdziecie najdłuższy suchy wąwóz w Europie! Samaria liczy 500 metrów wysokości i 3 metry szerokości. Jest to jedyne miejsce na Krecie, gdzie spotkacie urocze kozy kri-kri, które stały się symbolem wyspy. Przejście szlaku zajmuje około 6 godzin, a znajdziecie tu mnóstwo malowniczych widoków, które warto utrwalić na zdjęciu. Wąwóz Agia Irini jest mniej popularny, ale równie piękny jak Samaria. Osoby, które kochają dziką naturę mogą przejść wąwóz Topolia i wejść do jaskini Agia Sofia. Niezapomnianych wakacji i pięknych zdjęć z Krety życzy zespół

Lubiącym dłuższe wycieczki polecam natomiast Rethymno. To malownicze miasto kryje w sobie wiele urokliwych zabytków, które aż proszą się o uwiecznienie na zdjęciach. Jednym z ważniejszych jest Fortezza - największy wenecki zamek na wyspie, z którego rozpościera się piękny widok na miasto.

Strona główna O nas Reklama Kontakt Podróże Wakacje Zwiedzanie Zakupy Porady podróżnicze Strona główna Wakacje Wakacje na Krecie Wakacje Przez Redakcja - 28 października 2018992 0 Podziel się na Facebooku Tweet (Ćwierkaj) na Twitterze POWIĄZANE ARTYKUŁYWIĘCEJ OD AUTORA Wakacje Wakacje w Krynicy Morskiej — dlaczego warto? Wakacje Wakacje dla singla Wakacje Wakacje na Ibizie ZOSTAW ODPOWIEDŹ Please enter your comment! Please enter your name here You have entered an incorrect email address! Please enter your email address here ZOBACZ TEŻ Zakupy Zapalniczki Zippo – prawie 100 lat historii Redakcja - 19 lipca 20220 to strona poświęcona turystyce POPULARNE POSTY Co należy wziąć pod uwagę, wybierając kantor w Warszawie? Porady podróżnicze 30 sierpnia 2019 Sybin w Rumuni – co warto odwiedzieć w transylwańskim Sibiu? Zwiedzanie 27 stycznia 2021 Co robić w Gdyni, gdy pada deszcz? Podróże 14 lutego 2019 POPULARNE KATEGORIEWakacje84Podróże29Porady podróżnicze12Zakupy10Zwiedzanie2 Mapa strony ©
Kalimera! Na wczasach na Krecie byłam ostatnio trzy lata temu. Zapamiętałam głównie piękne widoki i kręte dróżki w górach, poniekąd przyprawiające o przyśpieszone bicie serca. W kwietniu już da się opalać, a w czerwcu pogoda to przeszło 30 stopni w dzień. Wtedy turystów jest coraz więcej, sezon się zaczyna, a więc jest nieco drożej niż
Strona Główna » Lista wakacji » Grecja » Kreta – Malia – Wakacje 2019Grecja – Kreta – Malia – Wakacje 2019Grecja - Kreta - Malia - Wakacje 2019Dwutygodniowe wakacje na Krecie w Grecji. Zatrzymaliśmy się w Hotelu w Malii. Zwiedziliśmy w tym czasie ‘połowę’ wyspy. Miejsca, w których między innymi bylismy to Malia, Heraklion, Knossos, Bali, Vai, Spinalonga, Moni Toplou. Pogoda dopisała i sprzyjała wypoczynkowi. Podziękowania dla Yannis Sahamis za udostępnienie podkładu dźwiękowego do mojego filmu!Wstęp…Od naszych wakacji minęło ponad pół roku i właśnie dopiero teraz pojawia się ten wpis. Brakowało czasu, brakowało chęci i było wiele innych rzeczy do zrobienia… Ale zebrałem się i piszę… Nie jestem tylko pewien jak pisać. Dzień po dniu, opowieść, najpierw o hotelu, czy pierwsze wrażenia z samego kraju i wyspy? Pomimo, że na stronie znajdują się starsze wpisy z naszych wakacji – ten, jako pierwszy ma być szeroko opisany i przeprowadzony w jakiś przemyślany sposób… Jeżeli masz jakiś ciekawy pomysł lub wskazówkę – chętnie ją przeczytam!Przylot na wyspęNa wyspę dostaliśmy się samolotem, który wylatywał z Amsterdamu. Dolecieliśmy do Heraklionu (Iraklionu). Lotnisko jest nieduże, nie było więc problemów z nawigacją. Nieduży ruch także ułatwiał sprawę. Już na wstępie pogoda dopisywała. Słońce grzało z bezchmurnego nieba. Wsiedliśmy do busa i oczekiwaliśmy na transport do kilkunastu minutach oczekiwania ruszyliśmy. Początkowo było normalnie. Później zastanawialiśmy się czy kierowca jest normalny 😛 Jak się później okazało – był, ale poruszanie się po Krecie samochodem, jest jak walka w dżungli. Mimo znaków ludzie odwalają samowolkę. Jedyni, którzy jeżdżą tam normalnie to turyści. Autobusy ze względu na gabaryty muszą częściej wciskać się na trzeciego i wyprzedzać w dziwaczny sposób… Po drodze mijaliśmy wiele sklepów. Nie tylko tych typowo turystycznych, ale i marketów. Co chwilę rzucały się w oczy również restauracje, bary oraz wypożyczalnie samochodów i do hotelu. Młoda i sympatyczna recepcjonistka kazała zostawić nasze dokumenty, a nam udać się na obiad. Po tylu godzinach bez posiłku bardzo chętnie skorzystaliśmy z tej wrażenia z hoteluJak wyżej wspomniałem recepcjonistka była bardzo sympatyczna. Bardzo płynnie i ładnie mówiła po angielsku. Stołówka wyglądała dobrze. Było tam wiele miejsc i stolików dla gości. Jedynym rozczarowaniem – o ile mogę tak to nazwać, był bufet. Na zdjęciach wydawał się nieco większy – ale tak to już bywa w fotografii. Ma ona kusić klienta. Co do jedzenia, nie było szczególnie doprawione, ale nie było, aż tak złe by go nie oglądaliśmy dokładnie wszystkiego, a wybraliśmy się z panią z obsługi do naszego pokoju. Tu już nieco gorzej było z komunikacją. Okazało się, że hotel składa się z dwóch budynków oddzielonych ulicą. Recepcja, stołówka, basen i bar znajdowały się z drugiej strony… Rozczarowanie? Nie koniecznie. W sumie nawet cieszyliśmy się z tego hotel w MaliiNasz pokój miał balkon z widokiem na nic i własną łazienkę. Tak balkon z widokiem na nic. Nic tam nie było. Gdzieś w tle widać było morze. A tak to jakieś pole oraz domy obok. Plusem – jeżeli ktoś lubi, były cykady. Obleśne stworzenia skrzeczące od rana do nocy. Uspakajający dźwięk towarzyszył nam całe dwa tygodnie razem z piękną pogodą. W łazience prysznic, umywalka i toaleta. Łamałem prawo i wrzucałem papier toaletowy do toalety (zły ja). Ze względu na wąskie rury nie powinno się tego robić. Wąskiej kanalizacji można było też doświadczyć podczas kąpieli. Gdy użyło się dużo płynu i gdy powstało wiele piany – wychodziła ona przez odpływ na podłodze… W pokoju klimatyzator oraz mikro-lodówka. Niestety płatne osobno. Myślałem, że przy wyjeździe all-inclusive chociaż tyle hotel da mi w zamian – jeżeli już takie coś oferuje. Niestety kable od lodówki i klimatyzatora zostały specjalnie skrócone by nie przyszło mi do głowy ich użycie na własną rękę. Ale no cóż… Albo zapomnieli, albo schowali – za lodówką znaleźliśmy przedłużacz, którym podłączyliśmy lodóweczkę, a w nocy na kilka minut włączaliśmy klimatyzację (zły ja po raz drugi…). Panel klimatyzatora dodatkowo został ukryty pod półką, abym musiał używać pilota, który dostępny był u recepcjonistki. Wystarczyło jednak półkę podnieść by uruchomić i ustawić klimatyzację ;P Internet również płatny i dostępny tylko dla jednego urządzenia i tylko w lobby. Dziękuje Ci operatorze za nielimitowany internet w EU!Dalsze części hotelu czyli basen również znacznie mniejszy niż na zdjęciach – ale i tak nie jestem fanem basenów. Nie po to przyjechałem nad tak piękne morze by siedzieć w hotelu. Przy basenie bar otwarty od 9:00 do 20:00. Barmanka, młoda, miła i rozgadana Ukrainka – Tatiana, mówiąca bardzo dobrze po polsku. Z basenu skorzystaliśmy w późniejszym czasie raz i już więcej tego błędu nie popełniliśmy. O tym nieco wrażenia z okolicyPo otrzymaniu pokoju i zostawieniu bagaży wybraliśmy się nad morze – zawsze przystanek numer jeden podczas wakacji nad wodą! Od Hotelu było to jakieś 500 metrów. Tu mając porównanie do Fuerteventury (wyspy kanaryjskie) uznaję, że Kreta jest na drugim miejscu pod względem plaż i wody. Plaże na Krecie raczej i w większości wąskie – po kilka metrów. Nie widziałbym w tym nic złego, gdyby nie leżaki barowe i hotelowe. Ze względu na małą powierzchnię plaż, leżaki stoją praktycznie wszędzie. Oczywiście mówię o plaży w Malii. Także jak nie chcecie z nich korzystać – musicie szukać miejsca gdzieś pomiędzy nimi lub gdzieś przy plaże w MaliiWoda przejrzysta, czysta i ciepła. Bez porównania do oceanu, ale nadal bardzo ładna. Gdy przyjechaliśmy i przez praktycznie cały nasz pobyt morze było nieco niespokojne. Fale dochodziły nawet do zobaczeniu morza przyszedł czas na miasto. Miasto rozciągało się kilometrami wzdłuż wybrzeża. Z jednej strony zaczyna się polami, a z drugiej przechodzi do innego miasta – Stalidy. Poprzez całą drogę z lewej jak i z prawej strony ciągną się restauracje, bary, wypożyczalnia pojazdów, sklepy i bazary. Mija się je bez końca. Także wybór jest całkiem spory. Idąc jednak w górę miasta, przechodziło się przez część najbardziej imprezową, a dochodziło do Starej Malii. Część mniej turystyczna, ale za to bardziej piękna. To właśnie tam można było zobaczyć typowo greckie widoki i scenerie, które kojarzą się nam ze zdjęć i wakacjeDo końca pierwszego dnia zdążyliśmy jeszcze zjeść kolację, która również jak obiad była zjadliwa, ale niczym nie zaskakiwała. Zahaczyliśmy też o bar przy basenie. Tam niestety kolejne rozczarowanie – all-inclusive znów nie gwarantuje ciekawych napojów. Poza zimnymi napojami jak cola czy sprite, za darmo można było wziąć lokalne piwo, wino, ouzo (FUUUJ) i raki. Także korzystając z hotelowych napojów kończyło się na coli, sprite i piwie o niskiej jakości. Dostępne były też dwa rodzaje soków – niestety producent przesadził z dnia po śniadaniu wybraliśmy się wreszcie nad morze. Tym razem w celu zaczerpnięcia kąpieli. Woda była ciepła i jak już wcześniej wspomniałem – niespokojna. Fale po metra. W sumie właśnie to generowało całkiem fajną zabawę. Przez chwilę woda po kolana, a za chwilę potrzeba szybkiego wybicia się od dna by nie zostać przykrytym i zmiecionym na plaże. Po zabraniu przez taką falę wychodziło się z nadzieją, że strój kąpielowy jest tam gdzie powinien i że za nami nie ma już kolejnej takiej fali, która kompletnie dezorientowała człowieka. Uznam te fale i skoki za bardzo fajne ćwiczenia gimnastyczne, a oglądanie pań szybko poprawiających górną część stroju kąpielowego za przyjemną rozrywkę 🙂Fale na KrecieNiedaleko od plaży znajduje się mała wysepka. Ze względu na fale, nie do zdobycia dla każdego. Jeżeli nie umiesz dobrze pływać – odpuść! Na wysepce stoi mały, zamknięty – kościółek? Kapliczka? Miejsce idealne na zdjęcie! Podjarany zrobiłem ciekawe ujęcie dronem. Miało ono być rozpoczynającym ujęciem filmu z wakacji. Niestety chciałem go obejrzeć jeszcze na Krecie i jeszcze tego samego dnia. Pobrałem więc go na telefon. Jako, że później telefon alarmował bo miał mało miejsca – usunąłem z niego wszystko (dron zapisuje mniejsze wersje filmów na telefonie). Niestety pobrane filmy nie były kopiami z drona, a oryginałami… Także pozbyłem się mojego filmu i kilku innych przy plażyWoda była przejrzysta, fale podbijały jednak piasek z ziemi co ją mąciło. Nie było tu też ryb czy innych ciekawych rzeczy, które można byłoby nagrać pod wodą. Poza tym nurkowanie w takich warunkach było ciężkie. Woda co chwilę znosiła też na miejsca ze skalistym dnem. Po wyjściu z morza całe ciało kleiło się, a w majtkach można było stawiać zamki z piasku. Na szczęście na plażach co kilkanaście metrów stały prysznice pod którymi można było się dłuższe wyjście na miasto… Sprawdzanie jakie pamiątki oferuje Kreta. Całkiem spory wybór. Od magnesów poprzez talerze po figurki bogów greckich. Jak to nad morzem – muszelki , muszelki i więcej muszelek. I co dla Krety (może nie tylko) normalne – pumeksy, pumeksy i więcej pumeksów. Przy restauracjach ludzie zachęcający do wejścia. Jedni stoją i się nudzą. Drudzy delikatnie zachęcają do wejścia i życzą miłego dnia. Trzeci typ takich ludzi to nadgorliwcy, którzy są wstanie iść za Tobą, zatrzymywać Cię i zagadywać przez pewien różnorodnych pamiątekW Malii większość sklepów zamykała się około północy. Bary i restauracje były otwarte nawet do godziny 3:00. Jest to miasto nocnego życia. Na drodze w głąb miasta znajdują się imprezy i dyskoteki, to tam ‘namawiacze’ są najgorsi. Koleś na filmie, który otwiera buzię przed kamerą to jeden z nich ;PCo może jeszcze denerwować to idioci – bo nie można inaczej ich nazwać, na skuterach i quadach. Jeżdżą jak szaleni, więc trzeba uważać. Ludzie też są często nie rozsądni, chodzą po kilku obok siebie drogą. Jako kierowca sam bym ich chętnie rozjechał. Grecy na Krecie są jednak całkiem zobaczyć w niedużej odległościBędąc w Malii miejscem, które musisz zobaczyć jest stara Malia. Oczywiście jeżeli nie pojechałeś tam tylko pić na umór i imprezować. Nie ma tam bardzo dużo do zobaczenia, ale to co jest, jest po prostu piękne. Niektóre domy to niestety ruina, niektóre się trochę zmodernizowały, ale to co zostało i o co było zadbane – wygląda jak z pocztówki. Nie, nie tej pocztówki z białymi domami i niebieskimi dachami! W filmie powyżej wykorzystałem parę ujęć właśnie stamtąd. Znajduje się tam również kilka ładnych kościołów. Jako fotograf na pewno zechcesz coś sfotografować. Jako turysta stanąć by zrobić sobie pamiątkowe w Old MaliaKolejne miejsce, gdzie można dojść pieszo to Archaeological Site of Malia. Zaznaczę, że można, ale warto wtedy wziąć wodę, okulary przeciwsłoneczne i nakrycie głowy w przypadku pełnego słońca. Miejsce to, to stanowisko archeologiczne z ruinami rozległego pałacu minojskiego z ok. 1650 roku Jeżeli nie interesują Cię takie rzeczy to szkoda Twojego czasu i pieniędzy (€6). Są to zwykłe kamienie i schody na w Archaeological Site of MaliaIdąc w tamtą stronę mija się ‘najpiękniejszą plaże Malii’ – Potamos Beach. Czyli nic ciekawego, ale porównując do plaż położonych tuż przy mieście, ta jest szeroka. Bardzo szeroka. Tu pograsz w piłkę, położysz się i odprężysz, wynajdziesz też małe muszelki wzdłuż wody. Plaża czysta i piaszczysta. W wodzie niestety skały. Płaskie, ale podczas dużych fal można nabić siniaka. Oddalając się trochę (trochę bardzo) od plaży i idąc wzdłuż brzegu dojdziemy do klifów. Obok plaży znajduje się większa restauracja. Także bez problemu dostaniesz coś chłodnego do picia i ciepłego do hoteluNasz hotel miał swoje minusy – głównie powtarzalność jedzenia, ale zawsze szło wybrać coś co dobrze wchodziło i było całkiem zjadliwe. Pierwszy dzień potrawy nieco bez smaku, ale później troszkę je ulepszono. Lody na deser dociskały pasa. Postanowiliśmy wybrać się raz na basen. Tak o w celu sprawdzenia go i odpoczęcia od ciągłego chodzenia. Podczas pływania było całkiem dobrze. Później zaczęło się nurkowanie na czas, wyścigi pod wodą i takie po wizycie w basenieWtedy stwierdziliśmy, że basen nie jest dla nas, a na pewno już nie ten hotelowy. Zaczęły szczypać nas oczy. Początkowo trochę, ale z czasem coraz mocniej. Wszystko zaczęło wyglądać jak za mgłą. Oczy nie chciały łzawić, wydawały się suche, piekły i były strasznie zaczerwienione. Poszliśmy je przemyć, ale to nic nie dało. Przeczytaliśmy, że taka sytuacja może być spowodowana bardzo brudną wodą. Napisane tam było też by nie płukać oczu. Ale na to było już za późno. Także płukaliśmy je nadal bo tylko to dawało chwilowe ukojenie. Po jakimś czasie wybraliśmy się do sklepu po jakiś środek do płukania oczu, ale i on nie dawał rady. Pieczenie zniknęło po kilku godzinach, mgła dopiero pod koniec następnego lobby dostępny był bilard. W sumie spoko opcja, a kolejek nie było. Postanowiliśmy raz zagrać. Niestety brakowało kilku minus, ale to już nie hotelu, a raczej ceny i czasu – nasi rodacy. Przyjechały dzieci – 16-20 lat. Niestety zamieszkali obok nas, a druga część pod nami. Także nocą słuchaliśmy opowiadań z życia dorosłych nastolatków. Zdania były męczone naszymi słowami z łaciny podwórkowej. W lepszych momentach dawało się przeżyć. W gorszych dochodziły krzyki, złamane serca, fochy, rzuty przedmiotami i inne takie… Cóż… Na szczęście byli tam tylko minus to brak pralki. Także zostawała albo ręczna zabawa w umywalce lub wizyta w Old Town i cena około € zwiedziliśmyJakoś piątego dnia, gdy w okolicy wszystko było obcykane postanowiliśmy wybrać się do Heraklionu. Był niedaleko, tam znajduje się bardzo dużo zabytków i muzeów. Poza tym jest to trochę większa miejscowość, także i w sklepach można zobaczyć nieco więcej niż w Malii. Do Heraklionu wybraliśmy się autobusem. Jest to jakieś 45 minut jazdy i kosztuje około €4 za osobę. Ostatni przystanek autobusu to większy dworzec niedaleko od centrum i portu. Idąc w ciemno przed siebie w oczy jako pierwszy rzucił się nam port. Także właśnie tam wybraliśmy się najpierw. Długi betonowy wał ciągnie się wzdłuż wybrzeża. Na początku portu znajduje się Koules Fortress – zabytkowa forteca. Odbudowana twierdza wzniesiona przez Wenecjan w XVI wieku z niesamowitym widokiem i wystawą artefaktów. Jest to muzeum, które niestety we wtorki jest zamknięte. Także nie udało nam się tam zajrzeć. Idąc na koniec portu możemy zobaczyć startujące z lotniska HeraklioniePóźniej wybraliśmy się do centrum. Tam nie warto iść typowo turystycznym szlakiem. Lepiej raz iść w prawo, a raz w lewo. Ewentualnie zrobić sobie w domu mapkę i oznaczyć co i gdzie chcemy zobaczyć. Jest tam naprawdę wiele rzeczy do zobaczenia. Kościół jeden za drugim. Każdy ma w sobie coś przyciągającego uwagę. W niektórych miejscach ciekawe malowidła na ścianach zdobią miasto. Wydaje mi się, że warto zarezerwować sobie na te miasto minimum jeden cały na ścianach w HeraklioniePo powrocie do Malii postanowiliśmy zajrzeć do jednej z restauracji obok hotelu, gdzie codziennie miło witał nas pan przed wejściem. Powiedziałem mu, że raz wpadniemy. Postanowiliśmy więc spełnić tą obietnicę. Zjedliśmy smaczną obiadokolację i wyszliśmy z restauracji. Wyżej wymieniony pan pobiegł za nami tylko po to by nam podziękować, że przyszliśmy ;P Jakby ktoś miał ochotę wejść to polecam Mezes Garden Restaurant samochoduDo dalszego zwiedzania potrzebowaliśmy samochodu. Jakże proste i trudne jednocześnie zadanie. Postanowiliśmy przejść się i zapytać w kilku wypożyczalniach o dostępność i ceny samochodów. Z dostępnością nie ma problemu. Z cenami też nie powinno, a jednak mimo dużej konkurencji ceny potrafią się różnić nawet o połowę. Ale tylko w teorii. Zazwyczaj auto kosztuje cenę X, później trzeba do tego doliczyć ubezpieczenie i inne dziwactwa. Taże końcowa różnica to około €10 na dzień. Ceny potrafią też odbiegać od tych zareklamowanych na bilbordach…Najtańszą opcją będzie skuter, później motocykl, a na koniec samochód. Polecam jednak to ostatnie ze względu na większe możliwości. Z parkowaniem nie ma większego problemu także nie ma się co zastanawiać. Jeżeli chcesz jeździć z klasą – wybierz audi w cabrio. Jeżeli chcesz się gdzieś dostać bez względu na warunki – panda będzie dobrym wyborem. Panda POWER!Ulotki z wypożyczalni samochodówCena za auto na jeden dzień to około €30 – €40 – panda. Ceny maleją przy wypożyczeniu pojazdu na kilka dni. Nie polecam firmy Direct Auto – nie ze względu na złe samochody czy ceny. Tylko dla tego, że trafiliśmy na mało uprzejmą i niekompetentną obsługę. Nie odpowiadanie na pytania i kombinowanie jak koń pod górę przy swoich przemądrzałych odpowiedziach. Należy też uważać bo niektóre firmy mają limit kilometrów! Planując dłuższe wypady miej to na uwadze! W przeciwnym wypadku możesz dopłacać przy zwiedzanie z PandąAuto wynajęliśmy na 3 dni. Pomysł i plan był prosty, droga już troszkę mniej. Jeżeli jesteś po raz pierwszy na Krecie – uważaj i nie stosuj się do znaków. Tak się tam właśnie jeździ. Stop nie oznacza, że masz się zatrzymać, a ustąpić pierwszeństwa. Ciągła linia nie oznacza pasa awaryjnego, tylko – jedziesz wolniej – zjedź tam i daj się wyprzedzić. Zakaz wyprzedzania? Nie widziałem. Zwolnij do 80? Nic nie znaczący znak. Dopiero przy znaku ograniczenia prędkości do 50 lepiej zwolnić bo tam zwykle czai się jakiś zakręt pod kątem prostym. Parkowanie gdzie się da też jest spoko. Uważaj na fotoradary. Są oznaczone więc droga jest problematyczna? Wydawałoby się, że 100km autostradą to z godzinka jazdy. Niestety Kreta jest górzystą wyspą. Najwyższa góra Krety Psiloritis znana również jako Mount Ida lub Timios Stravos ma aż 2456 m. Czyli znacznie wyżej niż średnia wysokość pasma Alp! Pamiętaj, że znajdujesz się na wysokości morza. Także czasem mocno zwalnia się podjeżdżając pod górę. Podczas jazdy ciągłe zakręty i znaki ograniczające prędkość. Nie można po prostu jechać prosto, trzeba okrążać góry i przez to nadrabiać kilometry. Ciągłego poruszania się nie ułatwiają też piękne widoki. Trzeba się zatrzymać i zrobić kilka zdjęć. Nie pomaga również ruch drogowy. Czasem jest całkiem tłoczno. A nie każdy turysta zjedzie nam byśmy mogli go celem pando-wyprawy była plaża Vai. Po drodze chcieliśmy dodatkowo zobaczyć wyspę Kalydon oraz to wyspa na którą wjedziecie autem przez niewielki mostek. Dojedziesz jednak tylko na górę, ale już nie wgłąb wyspy. Tam zostawiasz auto i idziesz dalej pieszo. Z Malii jest to zaledwie 42 kilometry, na które trzeba zarezerwować około godzinę jazdy. Ze względu na mocne słońce i brak czasu, chwilowo nie skusiliśmy się na odwiedziny plaży Kolokithia. Czyli tej najbliżej miejsca, gdzie możesz zaparkować swoje auto. Plaże widać z góry. Odwiedziliśmy te miejsce ponownie trzeciego dnia posiadania samochodu. Piękna woda i kolorowe ryby. Jeżeli poruszasz kamieniami na dnie, masz szansę zobaczyć kraby i rozgwiazdy, które szybko ukryją się pod nimi z powrotem. Niestety moja kamera nagrała wszystko nieco rozmazane. Nie mogła złapać ostrości. Dlatego też żaden film z podwodnego świata Krety nie został dołączony do filmu głównego 🙁 (Nowa kamera w drodze!). Podczas pływania przy skałach należy uważać na jeżowce. W niektórych miejscach jest ich dosyć dużo. Zetknięcie się z takowym może być bolesne. Dotyczy to całej wyspy. Sama plaża nie jest szeroka. Powiedziałbym bardzo, bardzo wąska. Trzeba się troszeczkę cisnąć i korzystać ze skał. Ale opłaca się. Do wyspy, od strony plaży dopływają wycieczkowce, czyli co jakiś czas robi się troszkę Kolokitha na wyspie KalydonSpinalonga to mała wyspa obok wyspy Kalydon. Dostaniesz się na nią z miejscowości Plaka. Czyli ze stałego lądu najbliżej tej wyspy. Kursują tam łódki co jakieś 20 minut. Transport tam i z powrotem oraz wejściówka to jakieś €20. Na Spinalondze znajduje się stara niezamieszkana forteca, która w latach 1903-1957 służyła jako miejsce zesłań chorych na trąd. Nie skorzystaliśmy z oferty przepłynięcia się na wyspę. Wykorzystałem drona do nagrania materiałów do na odwiedzenie celu tej wyprawy czyli plaży Vai. Plaża ta jest krajobrazowo zbliżona do plaż karaibskich. Rosnący tu gaj jest największym naturalnym lasem palmowym w Europie. Obok plaży znajdują się skały z których można zrobić fantastyczne zdjęcia! W oddali można było zobaczyć skaczące delfiny. Odległość tego miejsca od Malii to zaledwie 118 kilometrów. Których przejechanie zajmie Ci niestety dwie – dwie i pół godziny. Nie licząc każdego zatrzymania się na fotografowanie Vai cel naszej podróżyPanda dzień drugiPlan początkowy to plaża na wyspie Elafonisi. Elafonisi to niewielka wyspa położona przy południowo-zachodnim brzegu Krety. Na wyspę można dostać się pieszo przez otaczającą wyspę płytką lagunę. Na Elafonisi znajduje się plaża z charakterystycznym różowym piaskiem. Uważana jest ona za jedną z najpiękniejszych plaż Europy oraz wpisanazostała jako jedne z najcenniejszych przyrodniczo miejsc w Europie. Niestety jako, że praktycznie cały dzień zajęła nam podróż do plaży Vai, a znajduje się ona o połowę bliżej, postanowiliśmy odpuścić tak daleką wyprawę. Zostawiamy to na kolejną wizytę na tego wybraliśmy się do Knossos. Tam pojechaliśmy obejrzeć znane ruiny pałacu zwanego pałacem Minosa lub labiryntem kreteńskim. Jest to kolejne pocztówkowe miejsce, które dużo nie oferuje, ale można zobaczyć i odhaczyć na swojej liście. Kolejki po bilety są całkiem długie. Ludzi wielu, wycieczki przyjeżdżają jedna za drugą. Na szczęście, ze względu na braki w czasie tacy ludzie wchodzą i bardzo szybko znikają. Kilka zdań przewodnika i wynocha. Niektórzy nawet nie mają czasu zrobić sensownej fotki. Koszt wstępu to €15. Knossos nie zapiera tchu w piersi, ale wygląda bardziej widowiskowo niż wspomniane wcześniej wykopaliska w przystanek to plaża Bali. Czysta i spokojna woda, domy na klifach, kolorowe ryby i dziwactwa na dnie? To właśnie tam. Naprawdę warto się wybrać. Czego ja niestety nie dostrzegłem będąc operatorem drona – pływający sobie ogromny żółw. Gdy ściągnąłem drona by spróbować go zlokalizować – tego już nie było. Jako ciekawostka powiem, że gdzieś w okolicy znajduje się plaża, na której żółwie morskie składają swoje jaja i to rzekomo tam można je podziwiać najczęściej. Nie miałem jednak tej BaliGaleria – Kreta 2019Kościół w HeraklioniePodsumowanie i dodatkowe informacjeW opisie filmu poinformowałem, że w ciągu 2 tygodni pobytu na Krecie zobaczyliśmy połowę wyspy. Jest to chyba bardzo nieadekwatne słowo. Powiedziałbym jednak, że przejechaliśmy jej długość w połowie. Zobaczyliśmy kilka rzeczy, które rzekomo TRZEBA całej wyspie znajduje się tysiące wypożyczalni aut. Przy każdej z nich otrzymasz reklamę z całkiem szczegółową mapą wyspy. Jeżeli planujesz swój wyjazd – zapomnij, że zwiedzisz całą wyspę. Chyba, że zarezerwujesz dwa lub trzy hotele w różnej jej częściach. Pomiędzy miejscami, które poleca się turystom autobusowym jest naprawdę dużo do zobaczenia. Ale tego się nie pokazuje bo trwało by to za długo i kosztowało by więcej. Turyści przyjeżdżający grupowo nie dość, że widzą mniej to i mają mniej czasu by zobaczyć to po co przyjechali. Nie polecam tego typu wakacji, ale z drugiej strony rozumiem, że nie każdy da radę zrobić to do transportu publicznego – nie warto jeździć na gapę. Bilety sprawdzane są kilkukrotnie nawet na niewielkich odcinkach. Poza tym osoby sprawdzające wymieniają się co kilka auto wejdź do 3 lub 4 różnych firm. Zapytaj o ceny. Zapytaj również o limit kilometrów. Jeżeli planujesz pojechać gdzieś dalej, limit może Ci nie wystarczyć. Wtedy będziesz musiał dopłacać przy oddawaniu auta. Jedna z ulotek twierdziła, że cena auta to już €15 za dzień! Po zapytaniu jakie jest najtańsze auto – była to panda za €40. Pan zapytany dlaczego więc piszą takie rzeczy na plakatach i reklamach odpowiedział, że to chwyt marketingowy. Mam nadzieję, że zapłacą jakąś karę za wprowadzanie w pisałem – wypożyczając auto uważajcie. Jeździ się tam nieco inaczej niż gdziekolwiek indziej. Jeżeli na autostradzie nie chcecie jechać szybciej – nie zwalniajcie innych, a szczególnie autobusów. Te ze względu na turystów muszą kursować często i gęsto i być na czas. Podjechanie pod niektóre wzniesienia może być dla nich trudne. Zjedźcie trochę na pas awaryjny i dajcie się plażach, praktycznie na całej wyspie masz możliwość skorzystania z dodatkowych atrakcji. Pływanie na skuterach wodnych, surfing, kite surfing, bycie ciągniętym na spadochronie za motorówką, bycie ciągniętym na wielkim dmuchanym czymś. W niektórych miejscach możesz ponurkować. Na Krecie – nie wiem do końca gdzie (bo podaje się dwie nazwy miejscowości – Agia Pelagia oraz Anissara), znajduje się zatopiony wrak samolotu – Messerschmitt’a 109 z okresu II wojny światowej. Dostępny jest on jednak dla zaawansowanych w miejscowościach powstały blisko drogi co nie pozwala na budowę szerokich chodników – nie bądź pajacem i nie idź grupą jeden obok drugiego zmuszając innych do zejścia, ustąp im połowy chodnika. Tym bardziej nie idź ulicą jeżeli nie skrócie miejsca, które zwiedziliśmy w Grecji na Krecie podczas tych wakacji to: Malia, Potamos Beach, Archaeological Site of Malia, Heraklion, Knossos, Bali, Spinalonga, Kalydon, Moni Toplou, Vai. Przez całe dwa tygodnie dopisywała nam piękna pogoda co sprzyjało brzegu jesteś w stanie bezproblemowo dostrzec wysokie góry. Czyli możesz podzielić swój odpoczynek na plażowanie i wizytę w górach. Jedyną różnicą miedzy górami w Polsce czy innym kraju, a Kretą, będzie towarzysząca ciekaw co jeszcze można zobaczyć na Krecie? Osobny post wkrótce.
CO ZWIEDZIĆ NA KRECIE. Kreta to minikontynent, z różnymi strefami przyrodniczymi, geograficznymi i z niezwykle bogatą historią. Dlatego przyznaję. Nie cierpię pytań z serii „Co zwiedzić na Krecie”, a jeszcze bardziej odpowiedzi, które pojawiają się pod tym pytaniem w komentarzach. Jeśli pytający nie określił, gdzie ma hotel – No, Jasiu …– Nie Jasiu, tylko John!– Więc dobrze, John, gdzie spędziłeś wakacje?– W Ameryce.– O, ładnie, a co ty tam robiłeś?– Ano, leżałem na werandzie, szedłem na śniadanie, znowu leżałem na werandzie, szedłem na obiad …– Ale to chyba było nudno?– Ależ skąd?– No dobrze … A może ty, Weroniko, powiesz nam gdzie …– No, no. Ja nie jestem Weronika, tylko weranda.
Kreta oferty first deal 2024 na wczasy i wakacje. First deal Kreta. Porównaj oferty ponad 120 biur podróży i rezerwuj online z Wakacje.pl

Chcesz oszczędzić na podróży na Kretę, a jednocześnie jechać tam kiedy jest ciepło? Wyspy greckie mają to do siebie, że niekoniecznie są tanie, jednak jest kilka sposobów jak temu zaradzić! Najważniejsza rada – jeśli nie musisz, nie pchaj się tam w trakcie szczytu wakacyjnego, czyli w okresie lipca i sierpnia. Kreta to niezwykle popularna wśród turystów wyspa z bardzo rozbudowaną bazą turystyczną. To powoduje, że w szczycie sezonu na lokalnych ulicach panuje spory ruch, w hotelach jest pełne obłożenie, a na plażach oraz w miejscach odwiedzanych przez turystów – tłumy (w samym Knossos trzeba czasem odstać 1,5 godziny). Wysoki sezon to również wysokie ceny i często nawet oferty z ostatniej chwili potrafią swoje kosztować. Dotyczy to zarówno wycieczek oferowanych przez biura podróży, jak i samodzielne podróże – droższe bilety lotnicze, a przede wszystkim hotele i apartamenty na miejscu – chyba, że ktoś lubi spać na plaży 🙂 Poza ścisłym sezonem, wszystko wraca do większej normalności – brak tłumów, wolne miejsca w hotelach, częste oferty last minute, niższe ceny usług na miejscu, np. wypożyczenia samochodu, quada czy motocykla. Ale po kolei. 1. Zorganizowane wakacje Najpopularniejsze, czyli „pakietowe” wakacje, które kupujemy w burach podróży. Ich plusem jest złożenie wszystkich elementów w jedną całość – pakiet, czyli przelot, transfer do wybranego hotelu, opiekę rezydenta oraz ubezpieczenie. Najpopularniejsze to tzw. wakacje All Inclusive, czyli w pełnej opcji wyżywienia, łącznie z napojami oraz alkoholami. Tego typu wakacje w większości przypadków wyjdą wygodniej, a przede wszystkim taniej niż samodzielne składanie poszczególnych elementów. Wpływ na to ma czarterowanie przez biura podróży całych samolotów, a także kontraktowanie często dużej ilości pokoi w hotelach, często je przedpłacając. Podróżowanie na własną rękę tak, ale opierając się o liczne kwatery czy apartamenty. Sezon na wyspy greckie w biurach podróży rozpoczyna się wraz z początkiem maja i w tym czasie (poza długim weekendem majowym oraz Bożym Ciałem) możemy liczyć na liczne oferty last minute. Zwłaszcza, że od połowy miesiąca robi się na wyspie już na prawdę ciepło. Sezon turystyczny trwa zwykle do pierwszych dni października, czyli kolejny niski sezon to okres od września do października. 2. Tanie wakacje I tu dochodzimy do meritum tematu pt. „tanie wakacje na Krecie”. Wszystkie okresy poza ścisłym sezonem to fajny sposób na spędzenie wakacji zwłaszcza dla osób, lubiących poza opalaniem również zwiedzanie czy poznawanie lokalnego folkloru. Takie wakacje są też zwykle tańsze niż w tym najwyższym okresie związanym z wakacjami szkolnymi. Sporo osób liczy również na pojawienie się ofert last minute – co prawda trzeba uzbroić się w cierpliwość, a także nie mieć bliżej sprecyzowanej lokalizacji czy standardu, ale można dzięki temu zaoszczędzić dość sporo. Tak na prawdę to o wszystkim decyduje rynek oraz pracownicy konkretnych touroperatorów, natomiast w razie niesprzedania wystarczającej ilości miejsc, często atrakcyjne oferty są dostępne również w okresie lipca i sierpnia. Nie ma jednak co nabierać się na samo określenie Last Minute. Aktualnie wszystkie biura podróży operują tym terminem nawet w stosunku do wycieczek sprzedawanych, miesiąc czy dwa przed wylotem czy wakacji w sporo przepłaconych, a po prostu kupowanych bezpośrednio przed podróżą. I tak dochodzimy do kolejnego etapu low costowych wakacji, czyli… 3. Jak szukać? Sposobów jest wiele i każdy preferuje inny sposób śledzenia popularnych lastów. Pomocny może być zaprzyjaźniony agent turystyczny, który pilnować będzie dla nas najlepszych ofert, a także doradzi w zakresie standardu czy lokalizacji konkretnego obiektu. Ciekawym sposobem jest również obserwowaniem dedykowanych stron w internecie, na facebooku. Nie zawsze łatwo jest je znaleźć, gdyż szukając w Googlach wg frazy np. „tanie last minute”, natrafimy najzwyczajniej w świecie na strony, które po prostu są wirtualnymi biurami podróży, a na ich stronach trzeba po prostu wyszukiwać konkretne oferty. Serwisem, które agreguje wyselekcjonowane lasty i wybrane publikuje na stronie, to np. portal Serwis nie zajmuje się bezpośrednią sprzedażą publikowanych ofert – promuje po prostu wycieczki, które mają świetny stosunek jakości do ceny i stanowią z pewnością dobre, sprawdzone oferty pewnych biur podróży. Można tam znaleźć wiele ciekawych kierunków, które są dostępne w ofercie polskich organizatorów. Dla osób szukających stricte ofert last minute na Krecie – można subskrybować i obserwować konkretny dział (w naszym przypadku Last Minute -> Grecja -> Kreta. 4. Wycieczki na własną rękę Z racji swojej wielkości oraz popularności, Kreta to świetnie miejsce na samodzielną podróż i możliwość sprecyzowania konkretnej ilości dni – w ramach dostępnych ilości przelotów do Polski. To oczywiście wariant dla osób ceniących sobie indywidualizm, po przylocie na lotnisko samemu będziemy musieli zorganizować sobie transfer do wybranego kurortu i na własną rękę szukać noclegu bądź wcześniej zabookowanego obiektu. Do niedawna wiele osób latało na Kretę z ościennych krajów, lub jechało do Grecji kontynentalnej (np. autokarem do Aten – Sindbad), następnie do Pireusu i stamtąd promem na Kretę. Obecnie popularni, tani przewoźnicy, jak Ryanair czy Wizz Air, latają w sezonie zarówno do Chanii, jak i do Heraklionu na Krecie. Warto na bieżąco przeglądać taryfy i podliczać wszystkie koszty takiej wyprawy – dla osób z żyłką globtrotera, packpackera, może być to na prawdę ciekawa przygoda! Dla takich osób są zwykle dedykowane portale, które gromadzą osoby chcące tanio podróżować i korzystać wzajemnie z noclegów czy możliwości wyżywienia – np. couchsurfing. Domyślam się, że na Krecie w tej kwestii raczej nie ma czego szukać 😉 Strony internetowe przydatne dla osób szukających tanich sposobów dotarcia i pobytu na Krecie: – aktualna baza ofert last – tanie linie lotnicze obsługujące połączenia na Kretę z polskich – portal dla Couch Surferów

. 90 516 469 574 453 84 38 715

memy wakacje na krecie