Re: Straciłam prawdziwą Miłość. przez witch » 14 wrz 2012, o 22:42. Tylko niech Cię nie oświeci i na litość boską nie mów mężowi. Nic to nie da, a stracisz jego zaufanie. Twój błąd- Twój ból. Zostaw to sobie. Inaczej Wasz związek może się rozpaść i nie będzie ani wróbla w garści ani kanarka na dachu.
Odbudowanie zaufania po zdradzie Kiedy jasne już było, że mąż Lucyny miał romans, pomyślała, że nie będzie w stanie żyć z tym człowiekiem pod jednym dachem, położyć się z nim do łóżka, a nawet rozmawiać. Mieli dwójkę dorosłych już dzieci, przeżyli razem wiele trudnych chwil. A on zdradził ją z koleżanką z pracy, na służbowym wyjeździe. Upokorzył i wytarzał w błocie ich 30-letnie małżeństwo. Kazała mu się wyprowadzić. Pozdejmowała ze ścian wszystkie wspólne zdjęcia, pochowała pamiątki. I myślała, że może szybko o wszystkim zapomnieć. Nie dało się jednak zapomnieć w trzy dni o kimś, z kim spędziło się całe życie. Została sama w pustym domu i nie wiedziała, co ma ze sobą robić. Analizowała w kółko tę sytuację. Zastanawiała się, jak do tego mogło dojść. Po pierwsze, to konserwatysta, który zawsze powtarzał, że rodzina przede wszystkim. Po drugie, nie potrafiła sobie wyobrazić, że jakaś kobieta byłaby zafascynowana jej mężem, który najlepsze lata młodości ma już za sobą, po jedzeniu klepie się po brzuchu i bezceremonialnie używa wykałaczki. I ona go takim akceptuje, ale pamięta, jakim przystojnym był mężczyzną, jak bardzo potrafił troszczyć się o nią i dzieci. Ale Don Juanem w jej oczach nie był nigdy, a tym bardziej po 50. - Myślałam, że zwariuję, że wpadam w jakąś psychozę. Przecież przeżyliśmy ze sobą prawie 30 lat i nigdy się nie zdradzaliśmy, a teraz na starość, on zamarzył o kochance. Nie rozumiałam go. A jeszcze bardziej tego, że jak wyszło wszystko na jaw, wcale nie chciał rozstania. Prosił, żebyśmy jeszcze raz spróbowali, tylko jak ma wyglądać życie po zdradzie? Kiedyś sobie mówiłam, że jakby mnie facet zdradził, to odeszłabym, bo wybaczenie zdrady jest równoznaczne z brakiem szacunku dla samej siebie. Życie zweryfikowało teorię. Trudno było wybaczyć, ale przeżyłam z nim całe życie i nie chciałam wszystkiego zaczynać od nowa, a tym bardziej na starość zostać sama. Po czterech miesiącach pozwoliłam się mu wprowadzić z powrotem - mówi Lucyna. Zdrada - powiedzieć czy nie? Lucyna odnalazła schowaną do szuflady obrączkę ślubną, tylko że ich wspólne życie było już zupełnie nowe. Pierwsze tygodnie spał na kanapie. Ciągle wyobraźnia podsuwała jej scenariusze, kiedy on był z tamtą kobietą. Zastanawiała się, czy jeszcze się z nią spotyka. Przysięgał, że to już przeszłość, ale przecież już kiedyś ją okłamał. Dlaczego miałaby mu teraz wierzyć? Kiedyś w nocy nie mogła spać. Wstała, znalazła jego telefon i przejrzała dokładnie każdy SMS, połączenia odebrane i wykonane. Chciała przekonać się, czy utrzymuje z nią kontakt. Nie znalazła niczego, ale przyszło jej go głowy, że mogą widywać się w pracy. Zażądała, żeby zmienił firmę. Zgodził się, choć musiał zrezygnować z kierowniczego stanowiska. Powiedział jej jednak, że tak żyć nie można. Zdecydowali się na terapię małżeńską. Powoli docierają do swoich problemów. Dopiero u psychologa Lucyna usłyszała, że od dawna nie było między nimi czułości, tylko sporadyczny seks. A jej do głowy nie przyszło, że on może tego potrzebować, bo kanapki do pracy to też rodzaj czułości i troski. - Na odbudowanie zaufania po zdradzie trzeba czasu. Wszyscy niewątpliwie lepiej znoszą zdradę "przypadkową" na wakacjach, wyjeździe służbowym, pod wpływem alkoholu. Jednorazowa mniej boli niż długotrwały romans. Szczególnie wtedy, gdy dajemy swobodę licząc na wierność. Wiele osób wolałoby nie wiedzieć o zdradzie, ale kiedy już wie, musi zmierzyć się z tym, zastanowić się, czy jest w stanie wybaczyć - mówi Justyna Święcicka, psycholog, autorka wielu poradników psychologicznych. Zdradziłam męża i co dalej? Czy ten związek można jeszcze naprawić? Wybaczenie zdrady Kiedy mąż Marii spóźniał się po pracy 15 minut, ona zamiast powitania mówiła: "Co, miałeś szybki numerek z tą dziwką?". A on czerwienił się albo prosił: "Przestań już". Kiedy nie miał ochoty na zbliżenie, pytała, czy przy tamtej zawsze miał chęć? Jak dopadły ich problemy finansowe, wypaliła, że całe szczęście, że nie zrobił tamtej bachora, bo trzeba byłoby jeszcze płacić alimenty. Nie wytrzymał, powiedział, że nie jest w stanie tego dłużej znieść. - Czułam się poniżona i zbrukana, chociaż nic złego nie zrobiłam. To on powinien cierpieć, a nie ja. Miałam potrzebę ukarania go. Zdradził mnie i dzieci, wrócił i co - mieliśmy żyć, jakby się nic nie stało? Wierzyłam, że z tą kobietą nic go już nie łączy, ale żeby dalej żyć razem, potrzebowałam wyrównania krzywd - mówi Maria. Maria nie umiała zapomnieć o tym, że jej mąż miał romans z ich wspólną znajomą, kiedy rodziła się ich córeczka. Oboje chcieli dziecka, ale okazało się, że rodzicielstwo wygląda inaczej niż w reklamach pieluszek, kiedy zasikane, ale roześmiane dziecko wyciąga rączki do mamy i taty. - Dziecko w nocy płacze drugą godzinę, a Ty nie wiesz, jak mu pomóc. Nie masz czasu na nic, poza opieką nad nim, bo to nie prawda, że tylko je i całymi godzinami śpi. Ja też byłam zmęczona i zdezorientowana, ale robiłam wszystko, żeby poradzić sobie w tej sytuacji, nie szukałam pocieszenia w ramionach innego mężczyzny - mówi Maria. O romansie dowiedziała się z internetu. Nie wylogował się ze swojej skrzynki mailowej. Zauważyła, że pisze do niego ich wspólna znajoma, że tęskni za jego dłońmi. A on mówił, że kocha Marię i dziecko, że nie wiedział co robi, że tamto nic nie znaczy. Życie po zdradzie - wybaczyć czy odejść? Jak podnieść się po zdradzie i zacząć nowe udane życie? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka prosta. - Co miałam zrobić? Z jednej strony chciałam ratować rodzinę, a z drugiej nie wiedziałam jak. Nie umiałam zapomnieć. Do dziś nie umiem, chociaż minął już prawie rok. Życie po zdradzie nie jest łatwe. Staram się nie poniżać go, nie mówić tych wszystkich strasznych rzeczy. On twierdzi, że sam siebie już ukarał, że niemal codziennie żałuje, że do tego doszło. Starałam się zrozumieć, że było mu ciężko, że czuł się odtrącony, ale czasami przychodzi moment, kiedy wszystko wraca. To mi nie pozwala spokojnie spać. Myślę sobie, że jeszcze nie raz możemy mieć trudne chwile i co wtedy - znowu będzie szukał pocieszenia w ramionach innej? Czasami żałuję, że się dowiedziałam. Wolałabym żyć w nieświadomości, tak byłoby lepiej dla obu stron. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będzie, jak dawniej. Marzę o tym, żeby cofnąć czas, żeby to nigdy się nie zdarzyło. Ale wiem, że musimy z tym jakoś żyć. Ale nie znam recepty na życie po zdradzie - mówi Maria. Moja żona zostawiła mnie dla... kobiety Justyna Święcicka zauważa, że wybaczyć można, ale zapomnieć o zdradzie się nie da. Dlatego zdrada zmienia nieodwracalnie każdy związek. Śledzenie i szpiegowanie nie ma sensu. Dobrze odnosić się do osoby, która zdradziła z szacunkiem, nazywać swoje uczucia, ale nie zmuszać partnera do ciągłego przepraszania i słuchania wymówek. - To też dobry czas, żeby zacząć inwestować w siebie. Potrzeba dużo siły i determinacji żeby tworzyć wartościowy i pełny związek po zdradzie - mówi Justyna Święcicka. (M. Mikołajska)
Zdradziłam męża myśląc, że to koniec małżeństwa a teraz nie wiem czy powiedzieć Zarchiwizowany Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.
Potrzebuję pomocy nie chce zebycie mnie os±dzali tylko szczerych odpowiedzi. Jestem rok po ¶lubie z mężem. Było nam bardzo dobrze wszystko się układało jak najlepiej wiadomo były klotnie ale to jak w każdym małżeństwie. M±ż odsiaduje wyrok ja czułam się bardzo samotna i zdradziłam go bardzo ale to bardzo tego żałuję chciałabym cofn±ć czas ale to nie jest możliwe. Powiedział że mi wybaczy ale muszę dać mu 100% pewno¶ci I udowodnic że więcej tego nie zrobię nie mam pojęcia jak to zrobić dlatego prosze was o odpowiedzi tylko szczere nie osadzajace mnie. poczciwy dnia lutego 13 2021 19:09:28 Chcesz szczerych odpowiedzi to rozwiń trochę swoj± historię; Czego oczekujesz po tak sk±pym wpisie? To co¶ na zasadzie zdradziłam - żałuję. No to ja Ci odpowiem szczerze - Ľle zrobiła¶ więc i żal występuje. Na to liczyła¶? Wysil się trochę i opisz więcej. normalnyfacet dnia lutego 14 2021 10:16:38 Powiedział że mi wybaczy ale muszę dać mu 100% pewno¶ci I udowodnic że więcej tego nie zrobię Spytaj go jak on sobie to wyobraża. Romanos dnia lutego 14 2021 10:28:07 Ani on nie da Ci gwarancji, ze wybaczy, ani Ty, ze wiecej tego nie zrobisz. Jest kilka kardynalnych krokow, ktore nalezy wykonac jesli chce sie odbudowywac zwiazek i zaufanie w zwiazku po zdradzie. Trzeba jasno przyznac sie do tego co baprawde zaszlo, trzeba dac osobie zdradzonej czas na ogarniecie sytuacji, trzeba zapewnic wlasna przejrzystosc poczynan, trzeba definitywnie i bez zadnej taryfy ulgowej zerwac kontakt z ta "trzecia osoba"... Bez tego (i paru innych krokow) nawet nie ma co probowac odbudowywac zwiazek. Batman1 dnia lutego 15 2021 20:10:15 Cóż ,także zostałem zdradzony -jedyne co mi przychodzi do głowy to chyba odwaga by odej¶ć .... Sosna dnia lutego 15 2021 22:19:33 Batman1, może załóż swój w±tek przez przycisk "Dodaj zdradę" - jest po lewej stronie, wtedy łatwiej będzie innym prowadzić z Tob± dyskusję, na temat tego, co Ciebie spotkało. Pewniak dnia lutego 16 2021 11:14:20 Gdy m±ż trafił do więzienia jako¶ dawałam sobie radę nie my¶lałam o tym. Ale z czasem on zacz±ł najeżdżać na mnie ze go zdradzam że już go nie kocham sam wpychał mnie takimi tekstami w ręce innego. Zrobiłam to dwa może 3 razy bardzo tego żałowałam i powiedział mu o tym nie chciałam go oszukiwać wiem jak bardzo go zdradziłam. Z tamtym mężczyzna zerwałam od razu kontakt powiedziałam że kocham męża że chce ratować nasze małżeństwo nie wiem co mam zrobić żeby m±ż wybaczył mi zdradę aster dnia lutego 16 2021 11:31:36 Powiedział że mi wybaczy ale muszę dać mu 100% pewno¶ci I udowodnic że więcej tego nie zrobię ale jak Ty masz to zrobić? Nie ma takiej możliwo¶ci. Je¶li on nie ufał Ci przed Twoj± zdrad±, to teraz na 100% Ci nie zaufa i chociażby¶ przykuła się do niego łańcuchem i tak nie udowodnisz mu, że tego już nie zrobisz. Oczywi¶cie błędem było to co zrobiła¶ i głupie strasznie, bo pewnie zrobiła¶ to jemu na zło¶ć. Problem leży także w nim; odsiaduje wyrok, nie ma go przy Tobie... i roi sobie w głowie różne sytuacje, nikt na te jego urojenia nie ma wpływu tylko on sam i nic nie zdziałasz w tej kwestii. Komentarz doklejony: ile macie lat? Macie dzieci/dziecko? Jak długo ma do odbycia karę? normalnyfacet dnia lutego 16 2021 11:46:05 Już gdzie¶ czytałem bardzo podobn± historię, kiedy ta zdrada miała miejsce? Ale z czasem on zacz±ł najeżdżać na mnie ze go zdradzam że już go nie kocham sam wpychał mnie takimi tekstami w ręce innego Czyli stoisz na stanowisku że maż "wymusił" na Tobie zdradę? I "przypadkiem" na podorędziu znalazł się odpowiedni mężczyzna? Chyba nie mówisz nam wszystkiego. Zrobiłam to dwa może 3 razy... Czyli jeste¶ taka "sierotka" która do trzech nie potrafi zliczyć? Ja rozumiem, przez rok można by się nie doliczyć ale do trzech razy? Ile tak naprawdę trwał ten romans i dlaczego m±ż zacz±ł ciebie oskarżać o zdradę? bardzo tego żałowałam i powiedział mu o tym nie chciałam go oszukiwać wiem jak bardzo go zdradziłam Czyli nie chciała¶ oszukiwać ale chciała¶ zdradzić na zło¶ć mężowi? I ta "prawda" miała mu pomóc w kryminale? Z tamtym mężczyzna zerwałam od razu kontakt... Jak długo przed zdrad± znała¶ tego mężczyznę i czy m±ż go znał? Bakus dnia lutego 16 2021 11:54:34 Nie tyle co w celi mogło mu się roić co koledzy dookoła swoje mogli dołożyć. Czy to w żartach/zło¶liwo¶ciach czy swoimi historiami. M±ż po za wewnętrznym rozdarciem jak w tej chwili ma, to pewnie jeszcze my¶li kto mu paczki będzie wysyłał je¶li rozejdzie się ze swoj±. Dużo mu zostało do odwiedzenia? Ile dostał? Ile czasu minęło od jego pój¶cia do więzienia a twojej zdrady? Je¶li by¶cie chcieli sobie dać szansę to tak naprawdę wasza walka zacznie się dopiero jak on wyjdzie i wróci do domu, nie wcze¶niej. W tej chwili będziecie w zawieszeniu Romanos dnia lutego 16 2021 11:59:46 Normalnyfacet, Mogl jej tego nie sugerowac. Jakos niedorozwiniety, ze nie wie iz okazywanie zazdrosci jeat jednoczesnie zacheta? Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Popełniłaś nie "świństwo" , ale poniekąd zbrodnię na małżeństwie , no powiedzmy ciężkie okaleczenie . Dużo by pisać . Tym niemniej zachowanie twojego męża nie już już niczym usprawiedliwione . Do tej pory powinien się pozbierać , choć zapomnieć nie sposób . On sobie nie radzi i zwala na "powód" a to nadużycie .
Seks bez zobowiązań to na urlopie właściwie chleb powszedni. Prawie każdy singiel, który wybrał się gdzieś na wakacje, ma już za sobą takie doświadczenia. Czasem jest to tylko sympatyczna przygoda, o której szybko się zapomina. Ale zdarza się i tak, że seksprzygoda ma swój nieprzyjemny ciąg dalszy. Ania za namową koleżanek wykupiła wycieczkę do Turcji. Miała tam odpocząć i poprawić sobie humor. Już pierwszego dnia zaczęła rozkwitać za sprawą przychylnych spojrzeń obcokrajowców Kiedy Amir od czułości i pocałunków próbował przejść na wyższy poziom znajomości, dziewczyna wahała się tylko przez chwilę, potem poszła na całość Dziś z Amirem nie ma kontaktu. Nie jest nawet pewna, czy dotarła do niego informacja, że ma w Polsce syna. Dla niej seksprzygoda na wakacjach nie zakończyła się happy endem Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Wakacyjny romans kusi swoją gwałtownością i brakiem zobowiązań. Gorąca letnia aura sprawia, że chętniej dajemy się porwać niezobowiązującej atmosferze, pozwalamy sobie na więcej, nie zastanawiamy się też nad konsekwencjami swoich działań. Dlatego tak często zdarza się, że gdy na wczasach poznamy kogoś atrakcyjnego, decydujemy się, by iść z nim do łóżka, choć "w cywilu" przygody bez dalszego ciągu wcale nas nie interesują. Seksprzygoda na wakacjach ma swój urok, ale może też źle się skończyć. Tak jak w przypadku Ani. Nie mogła sobie poradzić z nagłą samotnością Ania od początku liceum była w związku z jednym mężczyzną, Grześkiem. Razem poszli na studniówkę, zdawali maturę, wyjechali na studia. W obcym mieście okazało się, że ich drogi zaczynają się rozchodzić, a miłość wygasa. Para rozstała się w kwietniu. Ania nie mogła sobie poradzić z nagłą samotnością. Odkąd pamiętała, zawsze "ktoś" przy niej był. Mówił "dzień dobry" i "dobranoc", przytulał, adorował. Kiedy tego zabrakło, kobieta poczuła się jakby pusta. Za namową koleżanek wykupiła wycieczkę do Turcji. Miała tam odpocząć i poprawić sobie humor. Już pierwszego dnia po przyjeździe Ania zaczęła rozkwitać, za sprawą przychylnych spojrzeń obcokrajowców, uśmiechów, komplementów. Dziewczyna na nowo poczuła się atrakcyjna i zaczęła eksponować swoją kobiecość. I wtedy pojawił się Amir. Dobrze zbudowany, opalony, z niesamowitymi czarnymi oczami. A do tego szarmancki, kulturalny i bardzo zainteresowany Anią. Dziewczyna szybko zapomniała o turystycznych atrakcjach i wszystkich innych adorujących ją mężczyznach. Liczył się już tylko Amir. Choć zdawała sobie sprawę, że to historia bez przyszłości i nie ma co liczyć na ciąg dalszy, jak ćma do światła lgnęła do przystojnego mężczyzny. Na nowo poczuła się atrakcyjna i zaczęła eksponować swoją kobiecość - Wahała się tylko przez chwilę Kiedy Amir od czułości i pocałunków próbował przejść na wyższy poziom znajomości, dziewczyna wahała się tylko przez chwilę. Od tej pory Ania podziwiała uroki Turcji właściwie tylko z perspektywy hotelowej sypialni. Jak sama twierdzi, było cudownie, namiętnie, czule. Od dawna nie czuła tak wielkiego podniecenia i popędu. Zapomniała już, jak przyjemny może być seks. Kiedy nadszedł termin powrotu do Polski, Ania była podłamana, ale jakoś przetłumaczyła sobie, że przecież wiedziała, jak to się skończy. Para pożegnała się czule, obiecała, że pozostanie w kontakcie i wszystko wskazywało na to, że w tym miejscu historia zostanie zamknięta. Tak jednak nie było. Po powrocie do Polski Ania odkryła, że jest w ciąży, choć przez cały czas się zabezpieczała. Na dodatek okazało się, że kochanek zaraził ją chorobą weneryczną. Kiedy dziewczyna próbowała skontaktować się z Amirem, by powiedzieć mu, że będzie ojcem, najpierw nie odbierał od niej telefonów i nie odpisywał na wiadomości. Później jego telefon odebrała kobieta. Okazało się, że jest jego żoną. Powiedziała, że Ania ma zostawić jej męża w spokoju i zapewniła, że o żadnym uznawaniu ojcostwa i płaceniu alimentów nie będzie mowy. Co prawda udałoby się to załatwić w sądzie, ale Ania była na to zbyt dumna. Dziś dziewczyna samotnie wychowuje dziecko. Z Amirem nie ma kontaktu. Nie jest nawet pewna, czy dotarła do niego informacja, że ma w Polsce syna. Dla niej seksprzygoda na wakacjach nie zakończyła się happy endem. Dziś, choć bardzo kocha swoje dziecko, mówi tylko: "Nie warto. Za chwilę przyjemności straciłam tylko szacunek do siebie". A takich historii jest wiele. Seksualne życie Polakow - Polska Grupa Infograficzna / Źródło:
Inne spojrzenie na klasykę To najlepsza sałatka na zimę, jaką możesz sobie wyobrazić. Moja babcia dodawała jeden sekretny składnik, który sprawił. że sałatka jarzynowa zyskiwała nowy smak
Wszystkim paniom, które myślą, że są stare, grube, brzydkie, głupie i beznadziejne, powiem jedno: to bzdura. Myśląc tak, same się niszczycie. Jak ja kiedyś. Sama nie wiem, kiedy to się zaczęło, ale pewnego dnia zorientowałam się, że mój Darek nie patrzy na mnie tak jak dawniej. Nie obejmował mnie, nie zauważał nowej fryzury. Seks? Raz na dwa miesiące, kiedy jakimś cudem nie był "padnięty po robocie". Stałam się matką jego dorastających córek i przykładną żoną, walczącą z upływem czasu. Gospodynią, która dbała o nasz dom wybudowany dzięki jego pracy. Darek był szefem firmy przewozowej - sam ją stworzył, wszystkiego doglądał i nieźle zarabiał. Mogliśmy sobie pozwolić na spory dom, wakacyjne wyjazdy, prywatne szkoły naszych córek. Byłam więc żoną i gospodynią. Już nie partnerką ani namiętną kochanką. Za to inne kobiety, młodsze, szczuplejsze, weselsze, zyskały w oczach Darka na znaczeniu. Widziałam, jak wodzi za nimi wzrokiem na ulicy, w sklepie, na wakacjach. Cierpiałam, ale miałam 47 lat i bałam się, że mnie zostawi dla którejś z tych lal. Zaciskałam zęby i robiłam dobrą minę do złej gry. Cicha, zahukana, potulna kobiecina – to właśnie ja Byłam usłużna, cierpliwa, wyrozumiała. A im bardziej taka się stawałam, tym częściej on to wykorzystywał. Z normalnego, ciepłego, wyrozumiałego faceta zmienił się w despotę, któremu nie zależało na tym, co o nim myślę. Szydził ze mnie, przestał mi pomagać w domu; zamiast tego wydawał tylko rozkazy i dyspozycje. I tak mijały lata. Pewnie nigdy nie zmieniłabym swojego postępowania wobec męża, gdyby nie… No właśnie… Gdyby nie jego kochanka! Rozstanie się z tobą! Od dawna czułam, że Darek nie jest mi wierny. Weekendowe wypady, kursy, szkolenia. Niejeden raz miałam okazję zobaczyć, jak się zachowuje po alkoholu w towarzystwie kobiet. Jak je obłapia, flirtuje, nie zwracając na mnie uwagi, i rzuca te swoje bezczelne teksty, co by z nimi zrobił, gdyby nie obrączka. Wiedziałam jednak, że ta obrączka nie stanowi dla niego żadnej przeszkody. Widziałam współczujące spojrzenia innych kobiet i uciekałam przed nimi. Jednak mimo tych wszystkich jego numerów nie przypuszczałam, że mój mąż może mnie regularnie zdradzać! O kochance dowiedziałam się banalnie – od niej samej. Pewnego wieczoru po prostu do mnie zadzwoniła. – Nie wiesz, gdzie jest Darek? – zapytała, jakbyśmy się znały od zawsze. – Z kim rozmawiam? – odpowiedziałam zdenerwowana bezpośredniością jakiejś obcej kobiety. – Jak to z kim? Doskonale wiesz z kim. Nie mówił ci o mnie? Nie mówił o Ilonie? Spotykamy się od kilku miesięcy, planujemy wspólne życie, bo Darek mnie kocha, ale żal mu ciebie, dlatego postanowiłam mu to ułatwić – oświadczyła mi z lodowatą szczerością. – Co ułatwić? – choć bardzo się starałam, nie mogłam opanować drżenia głosu. – Rozstanie z tobą, poczciwa, łatwowierna kobieto! – parsknęła śmiechem. – Szanuję cię, że tak uparcie trwasz przy jego boku, chyba jednak pora się pożegnać. Może chciałabyś się ze mną spotkać i porozmawiać o rozwodzie? – Nie z tobą będę o niczym rozmawiać! – wściekła krzyknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Mój świat się rozpadł. Ta baba uderzyła w mój najczulszy punkt. W mój strach, który mnie paraliżował od lat, że mąż mnie rzuci… Gdyby nie córki, dostałabym spazmów, lecz nadludzkim wysiłkiem powstrzymałam łzy. Zrobiłam kolację, a potem pod pretekstem bólu głowy uciekłam do sypialni, zabierając po drodze jedno z ulubionych win Darka. Wypiłam je duszkiem, na łóżku, w którym kiedyś przeżyłam tyle szczęśliwych chwil. Nie porozmawiałam tamtej nocy z mężem, bo pijana po prostu zasnęłam. Rano usłyszałam tylko, że zachowuję się jak alkoholiczka, i tyle go widziałam. Cały dzień leczyłam kaca i zbolałe serce. Co robić? Powiedzieć mu? A jeśli się przyzna i z ulgą w głosie powie, że odchodzi? Przecież nie mogłam bez niego żyć! I bez naszego domu, który zapewne by mi odebrał. I bez naszych wspólnych, coraz rzadszych wypadów we dwoje… Milczałam więc przez następne dni, nie wiedząc, jak postąpić. Jednak Ilona nie dawała za wygraną. Widocznie zauważyła, że nie zdradziłam naszej rozmowy Darkowi i postanowiła iść za ciosem. Nie mamy o kogo walczyć! Następnym razem zadzwoniła… przez domofon do naszego domu. Wpuściłam ją. Serce waliło mi, z trudem przełykałam ślinę. – Jestem Ilona – rzuciła sucho. Gdyby nie okoliczności, powiedziałabym, że wyglądała całkiem miło… Młoda, zadbana, w modnych rurkach i ramonesce. Wypielęgnowane dłonie z manikiurem. – Mogę wejść czy będziemy tak tutaj stały? – wtedy padło aroganckie pytanie. Rzuciła je tak, jakby to ona dyktowała warunki i to mnie otrzeźwiło. – Nie będziemy stały – wydusiłam. – I nie będziemy rozmawiać, bo nie mamy o czym. Nie jesteś partnerką do rozmów, tylko dziwką. Twoje miejsce jest w hotelowych łóżkach, nie w moim domu. Mówiąc to, czułam, jak nabieram siły i odwagi. Nagle, patrząc na tę kobietę koło trzydziestki, zdałam sobie sprawę, jak bardzo musi być zdesperowana i niepewna swojej sytuacji i uczuć mężczyzny, w którym być może się nawet zadurzyła. Niepewna bardziej niż ja! A przecież była taka młoda, ładna i zgrabna… Na oko fajna z niej dziewczyna! Mogła mieć wszystko, jednak nie miała niczego. Patrzyłam, jak nabiera powietrza w płuca i ubiegłam ją: – Rozczaruję cię. Nie będziemy niczego ustalać ani o nic walczyć, bo nie mamy o co ani o kogo. Jeśli już, to porozmawiam z moim mężem, a nie z tobą. A teraz, proszę, zostaw mnie i sobie idź – powiedziałam najspokojniej, jak tylko umiałam, i cicho zamknęłam drzwi. Dziewczyna posłusznie ruszyła w kierunku furtki. Obserwowałam ją, czekając, że może zaraz odwróci się, podbiegnie i wykrzyczy coś dla mnie bolesnego. Zdradzi, co Darek myślał czy mówił na mój temat. Ale nic takiego się nie stało. Serce waliło mi jak oszalałe, skronie pulsowały z emocji, lecz nie opadłam bez sił w fotelu, tylko sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do mojego męża. Połowa wszystkiego należy do mnie! Próbował mnie zbyć, że jest zajęty, jednak lodowatym tonem oświadczyłam, że „mam gdzieś jego zajęcia i musi natychmiast stawić się w domu”. Musiałam brzmieć bardzo przekonująco, bo po pół godzinie wściekły Darek wpadł do domu. – Co ty wyprawiasz?! O co ci chodzi?!– ryknął. – Milcz, gnojku! – wykrzyczałam. Zaskoczony cofnął się o krok. A ja poczułam, jak wściekłość dodaje mi sił i przestaję być tą dawną potulną, przerażoną kobieciną w średnim wieku. – Milcz i słuchaj – syknęłam. – Przez trzydzieści lat gotowałam ci, sprzątałam twoje brudy, wychowywałam nasze dzieci i cierpliwie znosiłam twoje fanaberie, a także zapewne i zdrady. Ale teraz mam już dość. Odchodzę. A ty, jeśli chcesz, to baw się dalej ze swoją kochanką! Może ona będzie w nocy biegać po ranigast do apteki, robić ci obiadki i składać skarpetki. Może będzie w tym lepsza niż ja. Spróbuj! Sam się przekonasz, ile jesteś wart. Nagle poczułam się o dwadzieścia lat młodsza. Jakby z ramion spadł mi ogromny ciężar, który dźwigałam przez te wszystkie lata. – Aha, i nie myśl sobie, że odejdę z honorem, naga i bosa. Mowy nie ma! Ja też ciężko pracowałam na nasze, przepraszam, twoje szczęście, więc należy mi się połowa wszystkiego. Mamy wspólnotę majątkową! I nie walcz ze mną, bo myślę, że po wyznaniu Ilonki sąd stanie po mojej stronie. A teraz możesz sobie wracać do pracy – zakończyłam łaskawie, nalewając sobie lampkę jego kolejnego ulubionego wina. Czy on mnie wciąż kocha? Darek osunął się na fotel. Był bledszy niż nasza ściana. – Ale ja nie chcę cię zostawiać – wydusił z siebie po kilku minutach. – Bo nie chcesz się dzielić majątkiem? – prychnęłam szyderczo. – Bo cię kocham – wyszeptał. Teraz to ja zaniemówiłam z wrażenia. Tego się po nim nie spodziewałam… – Słucham?! Przecież masz kochankę! Pewnie od lat zdradzasz mnie na lewo i prawo! W domu jestem dla ciebie powietrzem. O czym ty mówisz, do cholery?! Usiadłam, bo zbyt szybko wypite wino uderzyło mi raptownie do głowy. – Masz rację. Jestem draniem, oglądam się za babkami, ale może zauważyłaś za jakimi? – powiedział wreszcie, odzyskując swój dawny głos. – Za młodszymi – parsknęłam. – Za takimi jak ty kiedyś – poprawił mnie. – Za odważnymi, śmiałymi, radosnymi, które nie boją się mówić tego, co myślą. Nie drżą nad każdym kilogramem ekstra. Nie milkną, kiedy facet w ich obecności zachowuje się jak cham, bo tego nie znoszą. A ty stałaś się taka uległa, taka potakująca! Pozwoliłaś mi wejść sobie na głowę i to był błąd. Myślałem, że po czterdziestce straciłaś pewność siebie, ale i mnie w końcu zabrakło energii i pomysłów, co robić, żebyś się stała taka jak dawniej. No to przestałem się wysilać. – Jestem, jaka jestem, Darek, możesz teraz spokojnie odejść – rzuciłam. – Ja ci mówię, że nie chcę! – zaperzył się. – Nie chcę żadnej Ilony, innej też nigdy nie chciałem. Nie wiem, co ci ta dziewczyna powiedziała, ale to nie ma dla mnie żadnego znaczenia. – Nie odejdziesz? – upewniłam się. – Nie, nigdy. – W taki razie ja to zrobię. Byłam już mocno wstawiona, gdy ruszyłam do garderoby po swoje walizki. Darek próbował mi zagrodzić drogę, wyrywał torbę z rąk, jednak wytrwałam w swojej decyzji. Taka jak dawniej. Jaką podobno kochał. Ostatkiem sił chwyciłam walizkę, wezwałam taksówkę i pojechałam do hotelu. Kilka dni później wynajęłam kawalerkę i zaczęłam nowe życie. Naprawdę myślałam, że z Darkiem już koniec. Nastoletnie córki zostały w naszym domu. Ojciec zawsze je kochał, więc nie działo się im nic złego. Okazało się zresztą, że obie bardzo mi kibicowały. One też miały dosyć mamy – cienia. Chciały, żebym ułożyła sobie życie, bo ta nowa mama, jaką się stałam, bardzo im się podobała. Darek musiał nauczyć się dzielić swoje życie między dom i pracę. Miałam wciąż dostęp do naszego konta i z niego żyłam. Zaczęłam się jednak rozglądać za pracą, nie chciałam być pijawką. Zapisałam się na Uniwersytet III Wieku, kurs angielskiego. Byłam przekonana, że tak już będzie. I wtedy jednego wieczoru do moich drzwi zapukał kurier z wielkim bukietem. I krótkim liścikiem - "Zawsze będę kochał tylko Ciebie. D." Następnego dnia kolejny bukiet. I tak przez tydzień. Ostatniego dnia kwiaty przyniósł nie kurier tylko Darek. - Wróć, błagam - prosił ze smutną miną. - Liczysz się tylko ty. Jesteś moją jedyną miłością. Te wszystkie kobiety to był tylko głupi seks bez żadnego uczucia. Wybacz. Ta cała sytuacja uświadomiła mi, że tylko ty się liczysz. Udowodnię Ci, że w naszym małżeństwie może być tak jak na początku. I zaczynam mięknąć. Przeżyłam z nim jednak najpiękniejsze lata mojego życia. Potrafił być cudownym mężem, przy którym czułam się piękna, kochana i pożądana. Tak, wyrządził mi krzywdę. Widzę jednak, jak bardzo mu zależy, żebym wróciła. Może juz dostał nauczkę? I coraz bardziej czuję, że jestem gotowa mu wybaczyć. Ale mały głos z tyłu głowy mówi mi, że będę tego żałować. Jak zdecydować?
Nawet nigdy bym o tym nie pomyślała. Kochałam przecież męża i nie chciałam go zdradzić. Ale zrobiłam to. Z pełną świadomością. Nie zdradziłam go z przygodnym znajomym. Ernest był moim kolegą z tej samej klasy podstawówki. Nawet kiedyś pocałowaliśmy się na szkolnej dyskotece, jednak potem jakoś nic z tego nie wyszło.
fot. Adobe Stock Michała poznałam w Sopocie, gdzie byłam na kilkudniowym szkoleniu. Przez cały czas lało i wiało, wieczorami spędzałam więc czas w hotelu. Nie, żebym narzekała – bar, klub fitness, basen. Którejś nocy nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam iść popływać. Dochodziła już prawie trzecia i pomyślałam, że fajnie będzie choć raz zerwać z codzienną rutyną. W domu mam małe dziecko i odkąd się urodziło, przestałam zarywać noce z powodów rozrywkowych. Jeśli nie śpię, to tylko dlatego, że Antoś mi spać nie daje… Michał wpadł na podobny pomysł. Kiedy przyszłam na basen, już tam był. Zrzuciłam szlafrok i zanurzyłam się w wodzie, trochę głupio się czując w obecności obcego faceta. Całe szczęście był rozmowny. – Dobry wieczór – uśmiechnął się, podpływając bliżej. – A może powinienem powiedzieć „Dzień dobry”? Widzę, że nie ja jeden cierpię na bezsenność. – Cóż, zawsze lepiej tak wykorzystać ten czas, niż przewracać się z boku na bok. Przez pół godziny pływaliśmy, od czasu do czasu ucinając sobie krótkie pogawędki. W końcu on zaproponował... spacer. – Wysuszmy się i ruszajmy na molo. „Leje i wieje!” – pomyślałam i już miałam protestować, gdy coś mnie podkusiło. – Czemu nie? – uśmiechnęłam się. Umówiliśmy się na za godzinę. Co prawda tego dnia od dziewiątej miałam wykazywać się przed przełożonymi, ale uznałam, że kawa doda mi energii. „Raz się żyje!” – powiedziałam sobie, wkładając przeciwdeszczową kurtkę, którą mój praktyczny mąż zapakował pomimo moich oporów. I proszę, przyda się. Gdyby tylko Łukasz wiedział w jakim celu… Spacer był bardzo udany. Michał dużo o sobie opowiadał. Okazało się, że pracuje jako programista, jest rozwodnikiem i ojcem czteroletniej Bernadetki. Nad morzem było przeraźliwie zimno i mokro, jednak wtulona w jego ramię, rozgrzana pływaniem, nawet nie zmarzłam. Spacerowaliśmy ręka w rękę niczym stare, dobre małżeństwo i pomyślałam, że chyba czasami bardziej niż przygodnego seksu ludzie szukają zwykłej bliskości. Mój mąż jest dobrym człowiekiem, jednak nie okazywał mi ostatnio zbyt wiele zainteresowania. Antoś, praca, dom, kredyty, teściowie, pies, chomik, remont – przez te wszystkie codzienne sprawy mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. A teraz szłam plażą, trzymając za rękę faceta, który widział tylko mnie i czułam się świetnie – zupełnie jakbyśmy nagle zostali sami na całym bożym świecie. Bardzo brakowało mi tego w moim małżeństwie. Nowy znajomy odprowadził mnie pod same drzwi i chociaż byłam pewna, że spróbuje mnie pocałować, wcale tego nie zrobił. „Może to i dobrze?” – pomyślałam. Przecież byłam mężatką; nie powinnam o tym zapominać, prawda? Następnego dnia jednak, gdy spotkałam go rano, od razu umówiliśmy się w knajpce, a potem wieczór spędziliśmy razem. Wypiłam zdecydowanie za dużo wina i sprawy potoczyły się nieplanowanym przeze mnie torem – wylądowaliśmy w łóżku. Było zaskakująco dobrze. Zawsze myślałam, że seks z zupełnie obcym facetem jest niezręczny, wręcz krępujący. Nic z tych rzeczy. Michał świetnie wiedział, jak mnie rozpalić, i – co lepsze – wyzbyłam się przy nim wszelkich zahamowań. „Przecież i tak więcej go nie zobaczę, więc co się będę przejmować” – myślałam sobie. Dzień później pożegnaliśmy się. Późnym popołudniem on miał pociąg do Warszawy, a wieczorem ja wracałam do Poznania. – Dziękuję – powiedział, całując mnie w policzek. – Miło spędziłem czas. Zapewniłam go, że ja również. Wymieniliśmy ostatnie uściski, chwilę później każde z nas poszło się w swoją stronę. Do domu dotarłam w dość dziwnym nastroju. Z jednej strony stęskniłam się za mężem i synkiem, z drugiej gryzło mnie sumienie. Oszukałam ukochanego męża… Wspomnieniami z Sopotu zadręczałam się przez jakiś tydzień, w końcu jednak dopadła mnie proza życia, a wraz z nią brak czasu na moralnego kaca. Najpierw rozchorował się Antoś, później moja mama wylądowała w szpitalu, a mąż miał stłuczkę. Musiałam to wszystko jakoś ogarnąć. Owszem, czasem jeszcze, zwłaszcza nocami, zadręczałam się tym, co zrobiłam, ale z drugiej strony… Mąż przecież też mnie kiedyś zdradził. I chociaż kilkakrotnie przysięgłam, że wszystko zostało mu wybaczone, najwyraźniej jakaś zadra wciąż tkwiła głęboko w moim sercu. „Dopiero teraz jesteśmy kwita” – myślałam mściwie. Tamtego rana, jakiś miesiąc od powrotu z Sopotu, wyszłam z domu spóźniona. Antoś był wyjątkowo marudny i już samo ubranie go do żłobka kosztowało mnie sporo nerwów. Z dzieckiem na rękach szłam w stronę zaparkowanego przed blokiem samochodu, kiedy ktoś zawołał mnie po imieniu. Ktoś, kogo kompletnie nie spodziewałabym się zobaczyć pod oknami naszego poznańskiego mieszkania. Michał?! – Co tu robisz? – spytałam się i sprawiał wrażenie zachwyconego spotkaniem. Tymczasem ja myślałam tylko o tym, żeby mąż przypadkiem nie wyjrzał przez kuchenne okno. – Co tu robię? Niezbyt miłe powitanie… To twój synek? Śliczny – zachwycił się. Otworzyłam szybko samochód i zaczęłam nerwowo zapinać Antosia w foteliku. – Nie cieszysz się, że mnie widzisz? – zapytał Michał tonem pełnym wyrzutu. – O czym ty mówisz?! – wybuchłam. – To nic nie znaczyło. Jestem mężatką. Chciałam jeszcze coś dodać, ale z klatki wyszedł właśnie pan Ryszard ze swoim wyżłem i ruszył w naszą stronę. – Co ci strzeliło do głowy, żeby tu przychodzić? – syknęłam. – Przecież ustaliliśmy, że to tylko jednorazowe szaleństwo. – Owszem. Tyle że ja nie mogę o tobie zapomnieć – odparł i zrobił taki gest, jakby chciał mnie objąć. Odskoczyłam, nerwowo spoglądając w stronę klatki. Lada moment do pracy wyjdzie mój mąż… Boże. Co ja wtedy zrobię? Ba! Co wtedy zrobi Michał? Aż zadrżałam ze strachu na tę myśl. – Rzuć wszystko i wyjedź ze mną. Kocham dzieci, będę dobrym ojcem dla twojego synka. Zostaw męża. Nie będziesz żałować, obiecuję ci – usłyszałam. – Człowieku, to jakiś żart? Ile ty masz lat, szesnaście? Zabawiliśmy się, było miło i to tyle. Spieszę się, przepraszam! Chwycił mnie za rękę. – Porozmawiaj ze mną, Ilona. To się nie może tak skończyć. Muszę cię widywać. Jeśli nie chcesz ze mną wyjechać, to ja przeniosę się do Poznania – powiedział. Wyrwałam rękę i pospiesznie wsiadłam do samochodu. Nagle przypomniały mi się te wszystkie zasłyszane kiedyś historie o nękających kobiety nachalnych wielbicielach. „Czy on oszalał?! – wściekałam się, wyjeżdżając z osiedla. – Przecież niczego mu nie obiecywałam. I po jasną cholerę wymieniałam się z nim wizytówką? Po co opowiadałam mu o sobie, o Łukaszu, Antosiu i moim życiu? Byłam głupia!”. Mały gaworzył na tylnym siedzeniu, a ja wyobrażałam sobie wszelkie najbardziej koszmarne scenariusze. Łukasz dowiaduje się o wszystkim i odchodzi. Michał w szale zazdrości robi mojemu mężowi krzywdę. Albo mój mąż robi krzywdę jemu i na długie lata idzie do więzienia… – Boże, co ja narobiłam? – szepnęłam. W pracy nie mogłam na niczym się skupić, a gdy tylko zadzwoniła moja służbowa komórka, serce podchodziło mi do gardła. To tylko klient czy Michał? Po południu całkiem się rozsypałam. Przez jakiś kwadrans siedziałam zamknięta w damskiej toalecie, a moje sumienie wyło wniebogłosy. Co gorsza, chyba dopiero teraz, gdy Michał pojawił się pod naszym blokiem, uświadomiłam sobie, co tak naprawdę zrobiłam. Zdradziłam męża z jakimś przygodnie poznanym facetem, o którym nie wiedziałam nic poza tym, co sam mi powiedział. A jeśli to jakiś wariat? Jeśli będzie mnie teraz prześladował?! Owszem, Łukasz też ma na koncie niechlubny epizod z firmową koleżanką w roli głównej, ale on na swoje usprawiedliwienie ma chociaż to, że kiedyś, zanim się poznaliśmy, byli z Eweliną parą. Ja poszłam z pierwszym lepszym. Dla rozrywki. Kiedy wróciłam do domu, bałam się wysiąść z auta. Najpierw pospiesznie zlustrowałam parking przed blokiem, później omiotłam wzrokiem skwerek. Nie było go. W dodatku Łukasz znacznie później wrócił z pracy i nie mogłam się do niego dodzwonić. Kiedy w końcu pojawił się w mieszkaniu, prawie się popłakałam ze szczęścia, bo już myślałam, że Michał dopadł go w jakiejś ciemnej uliczce i pobił. Dziś, cztery miesiące od tamtej nocy w Sopocie, jestem wrakiem człowieka. Wykończona psychicznie, zżerana wyrzutami sumienia, zastraszona. Michał wciąż mnie nachodzi. Przeprowadził się chyba do Poznania, bo stale kręci się gdzieś w pobliżu. Pod moją pracą, przed żłobkiem Antosia, pod naszym blokiem. Naprawdę się go boję. Czuję, że jest niezrównoważony psychicznie. Wiem, że stać go na wszystko. Obawiam się, że nie mam innego wyjścia, jak wyznać Łukaszowi całą prawdę… Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa”
. 782 476 403 3 79 444 106 203
zdradziłam męża na wakacjach