Posty: 159. Wiek: 22. Temat: Relacje z facetami. Powiedźcie, czy to normalne że dosłownie każdy facet w moim życiu z którym kręciłam a nawet jeden z którym nie spotkałam sie nigdy ale mnie oczarował samym pisaniem: albo zrobił mi coś w stylu było miło i cisza albo był w stosunku do mnie wredny, podczas gdy w stosunku do innych
Jestem kobietą, mam 31 lat. Parę dni temu doszło miedzy mną a moim facetem, z którym jestem 2 lata, do wymiany słów, bo się wydarł na mnie bez powodu. Zwróciłam mu uwagę, aby tak się nie zachowywał, bo mnie rani i okazuje mi tym samym brak szacunku, a on zamiast to przemyśleć, to się obraził na mnie. Od tego incydentu minęło parę dni - on milczy, nie dzwoni, napisze mi tylko "dzień dobry" i "dobranoc", ale nie używa już słów "kocham Cię", "całuje". Ja milczę, bo nie czuję się winna - wręcz odwrotnie - urażona. Zawsze i za każdym razem za swoje złe zachowanie wini mnie, a nie ma ku temu żadnych powodów. Czyżby chciał tym milczeniem i obojętnością mnie ukarać, aby samemu oczyścić się z winy? Męczy mnie ta sytuacja i nie bardzo wiem co mam robić. Odezwać się do niego pierwsza? Przeprosić? Czekać, aż sam się odezwie? Zaczęło się od tego, że jak rozmawialiśmy przez telefon to przyszedl do niego kolega, rozmawiali o pracy itp. Chwilę później kolega wyszedł, a on mi powiedział, że zadzwoni do mnie tak za 15-20 min, gdy zapytalam czemu - powiedział, że zaraz ten kolega będzie do niego dzwonił, bo musi mu coś powiedzieć - zdziwiłam się i mu powiedziałam, że dopiero co wyszedł od niego, więc czemu mu nie mógł tego powiedzieć jak był? Na co on mi odpowiedział, że musi coś sprawdzić mu i oddzwonić? Więc powiedziałam: "dobrze", ale z uśmiechem na twarzy, żartobliwie, powiedziałam, nazwijmy to, że będzie do Ciebie dzwonił Marek. Oczywiście nic złego nie miałam na myśli żartując, a on się wydarł na mnie mówiąc, że ja mu nie dam na chleb itp. Gdy mu powiedziałam, że nie podoba mi się jego zachowanie wobec mnie, żeby przestał już mi ubliżać, to stwierdził, że to jest moja wina, że tak się zachowuje wobec mnie - to mu powiedziałam tylko, że jest nienormalny i że dobra - skoro czeka na telefon od kolegi to żeby się rozłączył i tak też zrobił, ale tak mnie to zabolało, że już nie miałam ochoty z nim rozmawiać. W sumie już nie chciałam aby oddzwaniał się do mnie po rozmowie z kolegą, bo wiedziałam, że ten temat będzie znowu poruszany więc mu napisałam, że idę się kąpać, bo nie zamierzam dłużej tolerować jego zachowania, że bark szacunku i jego cynizm zapewne mnie do niego nie przyciąga. I od tamtej pory zamilkł i się nie odzywa. Odkąd jesteśmy razem nigdy mu nie dałam powodu do zazdrości, bo nie chciałam aby stracił do mnie zaufanie, nie pomyslał, że mam go w poważaniu, że nie traktuję go serio. Zawsze chciałam, aby było OK, żeby był mnie pewien i czuł się swobodnie, że gdzie bym nie poszła i w jakim dużym gronie przyjaciół to żeby wiedział, że poszłam tam nie po to aby podrywać, adorować, umówić się na jakąś na randkę z nowo poznanym, np. bratem koleżanki, tylko po to, aby napić się drinczka, porozmawiać z koleżankami, pośmiać się itd. I to był chyba mój błąd, bo za dużo mu pokazałam, jak mi zależy, jak go kocham itp. Jego milczenie jest spowodowanie fochem, obrażeniem się,a prawda jest taka, że on sam za dużo od siebie samego oczekuje, zbyt sporo bierze na swoje barki, bierze nadmiar pracy - jednego zlecenia na budowie nie skończy, a już bierze następne. Teraz jeszcze złożył podanie do szkoły, bo chce mieć dodatkowy papier na lepszą pracę, chce uzupełnić średnie wykształcenie, a do tego jeszcze się zaparł, że będzie zdawał na prawko... Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ciągły stres, zmęczenie, nerwy, bo ktoś go np. wkurzy w pracy albo coś nie pójdzie po jego myśli i wzrasta w nim ta agresja, nerwica. Nawet ostatnio dopadła go depresja z tego wszystkiego, bo nie miał sił podołać temu wszystkiemu. Ale cóż z tego, jak on nie pozwoli sobie nikomu pomóc, nawet mnie. Zamyka się w sobie, nie chce rozmawiać ze mną na temat swoich problemów, izoluje mnie od tego wszystkiego, oddala się, a wiadomo, że jak człowiek się wygada to aż mu lżej na duszyl, ale nie on - on woli kumulować to w sobie, on wszystko sam, niczym Bob Budowniczy... Ja nie wymagam od niego cudów, nie naciskam na niego, nie robię mu wyrzytów, nie prawię mu prelekcji - staram się go wspierać, zrozumieć, być z nim w tych ciężkich nie raz dla niego chwilach, ale co mi po tym, skoro on tego nie widzi? Dla niego zawsze jest tak, że to moja wina, że się czepiam, że przesadzam, że szukam dziury w całym, albo szukam czegoś, czego nie ma, co jest absolutną bzdurą! Ja mu nie mówię rzeczy, które wiem, że w niczym nie pomogą, że, np. nie było go u mnie już 3 miesiące, że jak on to sobie wyobraża, aby wszystko było ważniejsze ode mnie? Nie, staram się być cierpliwa i znieść te jego gorsze dni, a później jest jak jest - z niego jest chodząca bomba tykająca, na kolegach nie chce się wyżyć, to wyżywa się na Lidzi. Ja coś powiem w żartach i jego to już rusza. W sumie o byle co się czepia aby tylko rozładować w sobie napięcie. Krzyczy, drze się, ubliża mi. Już nie raz mu powiedziałam, aby sie tak nie darł, bo nie jest na jarmarku, aby nie krzyczał na mnie, bo nie jestem żadnym zasmarkanym dzieckiem. Nawet ostatnio jak się wydarł to ja ze spokojem mu powiedziałam, aby tak się nie zachowywał, bo to świadczy tylko o jego braku szacunku wobec mnie i że dłużej już tego tolerować nie będę, ponieważ takim właśnie cynicznym zachowaniem wcale mnie do siebie nie przyciąga, lecz odwrotnie - oddala. To co usłyszałam? Jeszcze głośniej, że to jest moja wina, że on się tak zachowuje wobec mnie, że mam go pocałować w d***ę, a mało tego - jeszcze się obraził, tylko nie mam pojęcia jaki był powód jego focha: to, że mu zwróciłam uwagę czy to, że mu nie przyznałam racji? Szok! Nie dość, że rozładował swoje nerwy na mnie, to jeszcze mnie za to obwinił i się obraził. No ludzie kochani! Nikt nie jest idealny, ale każdy z nas zasługuje na szacunek. Można kogoś nie lubić, można kogoś nie kochać, ale szacunek się należy nawet psu, kotu, itp., ale widocznie on chce postawić na swoim. Mija czwarty dzień, a on się nie odzywa i nic się na to nie zanosi, aby się odezwał, bo czeka, aż ja się pierwsza odezwę, przeproszę i jeszcze się przyznam do błędu, przyznam mu rację... Proszę o pomoc, proszę o radę: co mam zrobić? Zależy mi na tym, aby było normalnie, już bez tych cichych dni. Jedni mówią mi: "nie pisz do niego pierwsza, niech wie, że zrobił źle, czekaj, aż sam przeprosi", drudzy mówią: "odezwij się do niego, bo inaczej jeszcze parę dni i znajdzie sobie inną"… Jestem w rozsypce:( Wszystko zaczęło sie kiedy sie rozchorowała i nie było jej tydzień w szkole prócz czwartku kiedy sie spotkaliśmy i nie było to juz to samo , nie całowała mnie , przytuliła sie może 2 razy , a tak to ja to robiłem później pojechała do mnie na weekend i było fajnie , ale jak nie powiedziałem chodź przytul sie to siedziała i zapytał(a) o 18:15 Mój facet obraził się za nic co zrobić? Proszę o pomoc! On jest taki że jak sie obrazi to może nie pisac pare chciał sie spotkać ( spotykamy sie 3razy w tyg zazwyczaj piątki i weekendy bo musimy sie uczyc) wracając miałam sie z nim spotkać lecz zajęcia miałam do 15 20 i napisałąm ze nie bardzo mam czas bo musie sie uczyc ale w koncu znalazłam czas do 18,pod jego szkołą byłabym ok 16 a ten napisał żebym sie nie spieszyła bo on konczy o 17 to powiedziałąm ze ide do domu bo nie bede godziny czekać na niego na dworze bo było zimno...a on ok , w domu zapytałam czy widzimy sie w sobote (wczesniej gadał ze tak) a odpisał że nie wie i napisałąm ok i od 17 nie napisałąm o 9 pozniej 10 i ogl wysłałam z 4 sms'y ok 12 odpisał co chce,a ja sie pytam czemu sie nie odzywa czy jest zły a moze nie ma czasu,odpsał że to i sie zapytałam czemu niby zły a on nara ! No kurcze i nie wiem o co chodzi...teraz napisałąm czy nadal jest zły (choć nwm za co bo nie chce powiedziec) napisał ze tak to ja napisałąm ze pa...I nie wiem czy nie odpuścić (jak zawsze) i pisać do niego czy dać mu spokój... widac jak mu ''zależy''...bo wkurza sie za nic a ja nie wiem o co chodzi...a ja zawsze przepraszam go choc nie mam za co ,ale nie lubie sie kłócić :/ co zrobić? wygarnąć mu czy nie pisac czy co Odpowiedzi Madika50 odpowiedział(a) o 18:19 Nie odpisuj mu jeżeli mu na tobie zależy to sam odpisze :) MarS2 odpowiedział(a) o 18:24 Jeśli się obraził, to go totalnie olej, bo to [[CENZURA]] a nie facet. MarcinQB odpowiedział(a) o 18:41 Jeżeli facet się obraża na takie rzeczy w zasadzie to jeśli w ogóle się obraża zmień go nie zasługuje na miano mężczyzny. Pozdrawiam. Możesz się ze mną nie zgodzić, ale tak mogą zachowywać się ludzie, którzy są w małżeństwie i nudzą się już sobą i nie za bardzo chce im się spotykać. Nie wiem ile czasu jesteście razem ale na pewno jesteście młodzi więc powinniście się cieszyć tym, że macie siebie i czekać z niecierpliwością na spotkanie. A z twojego opisu wynika, że oboje się męczycie sobą. Pomyśl trochę nad tym. A swoją drogą on nie powinien się tak zachowywać. To dziecinne zachowanie. Może wasze uczucie się wypaliło a może po prostu przechodzicie kryzys. Mam nadzieję, że sobie wszystko wyjaśnicie, ale jeśli nie to pomyśl czy nie zasługujesz na kogoś innego. Zwłaszcza jeśli tak się do Ciebie zwraca. Jeśli teraz się do Ciebie tak odzywa to co będzie za parę lat... Nie martw się, porozmawiaj z nim i zrób to co uważasz za słuszne ;) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lubSpotkaliśmy się, poszliśmy na kawę a pózniej na spacer, długo chodziliśmy i rozmawialiśmy było baaardo miło (jedna z lepszych randek na jakich byłam) na koniec siedzieliśmy w parku na ławce i sobie rozmawialiśmy, bardzo chciał mnie pocałować chociaż dałam mu do zrozumienia, że nie całuje sie na pierwszej randce ale mimo
Wpisy Dlaczego on nie dzwoni? 28 lutego 2013/in Artykuły /Dlaczego on nie dzwoni? Wysyłasz kolejnego SMS-a, a on dalej nie odpisuje? Czekasz i czekasz, w Twojej głowie pojawiają się najczarniejsze myśli… A przecież, gdy się widzieliście było tak cudownie… Tak bardzo Ci się spodobał i miałaś wrażenie, że ze wzajemnością. To, że facet się nie odzywa niekoniecznie musi oznaczać, że nie jest Tobą zainteresowany! Aby dojść do przyczyny jego milczenia, musisz pomyśleć nie o nim, ale o sobie samej i najpierw odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie: Czy na jakimś etapie znajomości (choćby krótkiej i niezobowiązującej) nie zaczęłam sobie za dużo wyobrażać i oczekiwać? W paru sytuacjach przedstawię Ci jak Twoje myślenie może się różnić od tego, co myśli facet oraz jakie mogą być powody jego milczenia. Sytuacja nr 1: Nie podobasz mu się Tutaj sprawa jest oczywista. Facet nie chce się z Tobą spotkać i żaden krok z Twojej strony tego nie zmieni. Prawdopodobnie źle zrozumiałaś jego intencje. Wydawało Ci się, że mu się spodobałaś, ale tak naprawdę się myliłaś. Dlaczego? Ponieważ facet od początku Ci się podobał, każdy miły gest z jego strony interpretowałaś jako sygnał zainteresowania i poważnych zamiarów wobec Ciebie. Mogło być tak, że zbyt szybko mu okazałaś, jak bardzo Ci się podoba. Pamiętaj, że faceci … Czytaj więcej ---> . 49 675 389 307 248 173 2 704