Mama się gdzieś przewija na ilustracjach i nie ingeruje i nie przeszkadza w zabawie. Ola ma już dość bycia dzieckiem, chciałaby zostać dorosłym. No i co, tata się zgadza. Od następnego dnia udaje dziecko i Ola ma wszystko ogarnąć:) Jak się okazuje, że to nie takie różowe. Tak jak podsumowuje tata na końcu opowiadania.
Gdy tuż przed pierwszymi urodzinami mojej córki, usłyszałem od członka rodziny pytanie, czy umiem samodzielnie ją przebrać, wziąłem to za żart. To samo pytanie usłyszałem od znajomego tydzień później. Nareszcie doczekaliśmy się społecznej dyskusji o współczesnej roli matki. A co z rolą ojca? Ta figura obarczona jest równie wielką liczbą stereotypów W oczekiwaniu na urodzenie córki szukałem książki, która odpowie mi na pytania związane z ojcostwem. Nie znalazłem takiej. Wszystkie pozycje były adresowane bezpośrednio do kobiet Opinia społeczna dała nam rolę żywicieli rodziny i sprawnie wytłumaczyła, że wiele więcej nie umiemy. Mamy znaleźć dobrze płatną pracę, a później dbać o regularne wpływy na konto. A co, gdy chcemy czegoś innego? Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Nie będę ukrywał, że pomysł na ten tekst pojawił się w mojej głowie przy okazji konkretnej sytuacji. W trakcie jednego z popołudniowych spacerów z córką weszliśmy do kawiarni. Stanęliśmy w kolejce, a po kilkunastu sekundach podeszła do nas obca kobieta w średnim wieku. W myślach przygotowałem się już na pytania o płeć dziecka, imię i wiek. Jednak pytanie brzmiało zupełnie inaczej. — "Gdzie jest matka tego dziecka?" — usłyszałem. Skąd pomysł, że ojciec umie mniej? Doczekaliśmy się czasów, gdy patriarchalne podejście do macierzyństwa jest coraz częściej podważane. Nareszcie łączenie wychowywania dziecka z rozwojem kariery zawodowej nie jest obiektem ostracyzmu. Dalej jesteśmy jako społeczeństwo na początku drogi do zaakceptowania faktu, że rola matki może nie być podstawową płaszczyzną samospełnienia się kobiet, ale widać ewolucję na tym polu. Wydaje mi się jednak, że wciąż nie zauważamy, że ten miecz rodzicielskich stereotypów ma dwa ostrza. Tak jak kobiecie nie wolno "rezygnować" z opieki nad dzieckiem, tak mężczyznom tej opieki odmawia się z założenia. W oczekiwaniu na urodzenie córki szukałem książki, która odpowie mi na pytania związane z ojcostwem. Nie znalazłem takiej. Wszystkie pozycje były adresowane bezpośrednio do kobiet. (Czemu już wtedy nie zapaliła mi się "czerwona lampka"?). Oczywiście mogłem przekładać sobie napisane porady na rodzaj męski, ale zniechęciłem się po ciągłym czytaniu o istocie karmienia piersią. W końcu trafiłem na książkę uznanej psycholożki Agnieszki Stein, która stwierdziła, że jej zdaniem idealne rodzicielstwo to takie, w którym rodzice dzielą wszystkimi obowiązkami poza karmieniem piersią. Przeczytałem to zdanie trzy razy i za każdym razem doszedłem do tego samego wniosku: "to da się jakoś inaczej?". Tata to rodzic gorszego sortu. Czemu społecznie nie wierzymy w młodych ojców? Foto: Archiwum prywatne / Od początku pojawienia się córki na świecie chciałem uczestniczyć w opiece nad nią. Nie z obowiązku, a z wewnętrznej potrzeby. Ciekawił mnie jej rozwój, a budowanie sobie z nią relacji dawało sporo satysfakcji. Szybko okazało się, że pierwszeństwo matki w życiu dziecka jest kolejnym stereotypem, który, choć przekazywany od pokoleń, nie ma odzwierciedlenia w naszej sytuacji. To sprawiło, że zacząłem się zastanawiać – co powoduje to przekonanie o ograniczonych kompetencjach ojców? Odpowiedź była tyle prosta, co zaskakująca – sami ojcowie. Czy jesteśmy sami sobie winni? Mężczyźni poddali się dokładnie temu samemu myśleniu o rodzinie, z którym od lat walczą kobiety. Opinia społeczna dała nam rolę żywicieli rodziny i sprawnie wytłumaczyła, że wiele więcej nie umiemy. Mamy znaleźć dobrze płatną pracę, a później dbać o regularne wpływy na konto. Emocje związane z towarzyszeniem dziecku w pierwszych latach jego życia możemy sobie odpuścić. Lepiej zajmijmy się zarabianiem na rodzinę. Mam wrażenie, że w efekcie takiego myślenia mężczyźni podzielili się na dwie grupy: tych, którzy nie spełniają się w roli rodzica z obawy przed porażką i tych, którym schowanie się z taką postawą daje szanse na rozwój na innych polach. Wszystko wskazuje, że wpadliśmy w odwrotność sytuacji kobiet. Te same ograniczenia, te same argumenty, tylko strona barykady przeciwna. Jestem daleki od stwierdzenia, że wszyscy mężczyźni powinni teraz, przy pierwszej możliwej okazji, zamienić laptopa na pieluszki. Popadanie ze skrajności w skrajność nigdy nie daje dobrych efektów. Wszystko, na co chciałbym zwrócić to fakt, że wszystko sprowadza się do możliwości wyboru. Tak samo, jak kobiety, mężczyźni też powinni mieć możliwość wybrania miejsca roli rodzica w swoim życiu. Nawet gdyby miała być ona na samej górze potrzeb. Zobacz również: Rzucili prace w biurze, żeby robić meble. "Bawimy się zmysłami"

Dlaczego roboty przemysłowe NACHI? Wiodąca w branży kompleksowa oferta robotów wyróżniających się szybkością, wytrzymałością i dokładnością. Ładowność od 1 kg do 1700 kg, aby dopasować się do każdej aplikacji. Zaawansowane kontrolery robota FD11, FD18 i CFD są wyposażone w szybkie procesory, zaawansowaną kontrolę ruchu

Viralowy tata nie jest jeszcze tak znany jak wspomniany Dziki Trener czy Jakub Czarodziej. Na TikToku obserwuje go natomiast już niemal 160 tys. osób. Szpanuje tam luksusowymi autem i drogimi ciuchami, zaprasza do współtworzenia nowej firmy (wystarczy wyłożyć 20 tysięcy złotych) i przede wszystkim świadczy doradztwo zaleca, by zamiast wchodzić na Insta posprzątały pokój (czuję w tym nauki Jordana Petersona), a chłopakom każe odejść od kompa i zapierdzielać. Filmik już wyświetlono ponad 800 tys. razy, a liczba ta ciągle rośnie. Tiktokerowi zadano pytanie, od czego zacząć, gdy się ma 17 lat. I wtedy Viralowy tata mocno odpalił. Viralowy tata to coach z TikToka, który mówi 17-latkom jak żyć. "Nie ma daj. Trzeba zapierd*lać". Jego złota rada to po prostu "Wstań od tego komputera i zarób stówę!". Niemal to samo mówiła parę dni temu Kim Kardashian: "Rusz swoją pierd*loną dupę i do roboty. Wychodzi na to, że nikt nie chce pracować w tych czasach" - tak powiedziała kobieta pochodząca ze znanej i majętnej rodziny. Owszem, później sama już pracowała na swoją markę, ale miała o wiele łatwiejszy start niż miliony ludzi, do których kierowała apel. Wielką dyskusję na ten sam temat wywołał też tata Maty, którzy krytykował ludzi pracujących mniej niż 16 godzin na dobę. W przypadku polskiego coacha jest inaczej. Mówi, że mając 17 lat kosił trawę i odśnieżał podwórka sąsiadów, mył szyby w samochodach na skrzyżowaniach, jeździł do szklarni na pomidory i do Grójca zrywać jabłka. Zabrakło jeszcze tylko wtrącenia "kiedyś to było!". Tymczasem dzisiejsza młodzież "nie chce pracować po 17-18 zł, bo to jest wyzysk". A ja na to pytam, czy obiektywnie rzecz biorąc, to trochę nie jest? Takie stawki mogły kogoś jeszcze satysfakcjonować parę lat temu, ale teraz ceny wszystkiego poszły w górę przez inflację. Za tyle ostatnio kupowałem większą paczkę papieru toaletowego w Biedronce. Rusz tą z dupę zza tego komputera. Większość z was jest śmierdzącymi leniami. Nic wam się nie chce, tylko k*rwa daj, daj, daj i daj. Nie ma daj. Trzeba zapierd*lać. Dlatego większość z was nic nie mówi Viralowy tata Viralowy tata potrafi "motywować" tylko krzykiem i bluzgiem. Sam żyje zaś w świecie z iluzji. Pieniądz nie śmierdzi, ale niech niektórzy skończą wmawiać ludziom, że trzeba zapierdzielać za jakąkolwiek kasę, robiąc to, czego nienawidzimy. Potem zaś do tego najlepiej całować szefa po rękach, bo ten łaskawie nam płaci. Podobne kawałki w 2022 roku już nie przejdą. I bardzo dobrze. Sprawą natury etycznej jest też zaciąganie 17-latków do tam dzieciństwo, co tam odkrywanie siebie i pasji, poznawanie ludzi, czy jakaś tam nauka. Najważniejsze jest to, by się zgadzał hajs, bo to jest najważniejsze. Żyjemy w XXI wieku, ale sposób myślenia niektórzy mają wprost ze średniowiecza. Może w ogóle niech dzieciaki nie chodzą do szkoły, bo po co marnować na nią czas, skoro mogą już utrzymać łopatę: Trzeba mieć w życiu chęci do życia, do zarabiania pieniędzy i związku z fajną, zajebistą dziewczyną, chęci do pracy, firmy i nauki. Jak nie masz chęci, to skończysz w czarnej dupie. Ja miałem 17 lat i jakoś potrafiliśmy sobie pohandlować zniczami, potem choinkami. Do szkoły przez tydzień nie chodziłem, bo handlowałem choinkami, ale jak dwa dni przed Wigilią przyniosła prawie miesięczną wypłatę mojej matki i położyłem na stół z pytaniem, czy czegoś nie potrzeba jeszcze na święta, to się sobota rano, spierdlisz kolejną sobotę przed komputerem i telefonem. Idź zarób tą stówę. Żeby zarabiać tysiaka dziennie, najpierw naucz się zarabiać 100 jbanych złotych dziennie. Pieniądze leżą wszędzie na ulicy- zapewnia tiktoker. Najgorsze jest jednak to, że wiele ludzi mu przytakuje i się z nim zgadza. Niektórzy z nich nie potrafią dobrze sklecić zdania i wyrazów po polsku, ale to nie jest ważne. Oni naprawdę wierzą, że nic tak nie nauczy życia dzieci, jak zbieranie truskawek. Czyli ogólnie truskawki są więcej warci niż rodzice, szkoła czy rówieśnicy. Kult zapier*lu to rak toczący nasze społeczeństwo. Nie praca czyni człowieka. Po tych jakże złotych myślach tiktokera przytoczę garść statystyk. WHO alarmuje, że pracowanie dłużej niż 55 godzin w tygodniu prowadzi do utraty zdrowia, a nawet życia. Business Insider donosi, że w zeszłym roku 65 proc. pracujących Polaków odczuwało symptomy wypalenia zawodowego, co czwarty z nas dzień w dzień stresuje się w robocie. Myślicie, że skąd to się bierze? Z tego, że obecne pokolenia to lenie, mazgaje i niewdzięcznicy? Nie, właśnie z takiej chorej pogoni, nie tyle już nawet za kasą, co za pracą samą w chodzi tu o wpajane nam od dziecka, że "bez pracy nie ma kołaczy". To uniwersalna i logiczna prawda. Żyjemy natomiast w przeświadczeniu, że jeżeli nie wypruwamy sobie żył na etacie, to jesteśmy gorszymi ludźmi. I tylko osoby siedzące po godzinach, harujące jak te biedne woły są wartościowe i coś w życiu osiągną. To jedno z największych kłamstw w historii ludzkości, które bezlitośni pracodawcy z chęcią wykorzystują. Tak to się kręci w kółko w tym nasze grajdole. Kult pracy nie równa się wypruwaniu sobie żył za głodowe stawki. Niesamowicie triggerują mnie takie samozwańcze autorytety, które uważają, że skoro stać ich markowy ciuch, to już mogą mówić innym, co mają robić. Ja zapierdzielam przez większość życia, ciągle próbuję nowych rzeczy i nie mam z tego prawie nic - przynajmniej w kontekście finansowym. Czy jestem frajerem? Może i jestem (czasem nawet myślę, że nawet bardzo). A może jednak świat jest bardziej skomplikowanym miejscem niż się wydaje ekspertowi z TikToka. Przecież, żeby ktoś się wzbogacił, to drugi musi stracić. Nie jest tak, że każdy może odnieść sukces. Takiego słowa nie znaleźlibyśmy w słowniku, bo przecież byłoby to normą i nikt by tak tego nie obwiniać tylko siebie, bo rzeczywiście jestem panem swojego losu i nawet jeśli system jest cholernie nieprzyjazny, to mam jakąś szansę na zmiany w mojej marnej egzystencji. Ale jest mnóstwo osób z problemami psychicznymi (np. depresja, fobie społeczne, uzależnienia), brakiem predyspozycji fizycznych/manualnych/intelektualnych do wykonywania ambitniejszych zawodów (nie każdy może zostać astronautą, piłkarzem, aktorem, grafikiem lub chirurgiem). Czy po prostu mających sytuację życiową, która nie pozwala im na robienie biznesów (np. opieka nad chorą matką, dzieckiem, kimkolwiek). I co oni mają począć?Chęci to nie wszystko. Akceptacja siebie, cieszenie się tym, co się ma i po prostu bycie dobrym człowiekiem, dają więcej szczęścia niż niekończąca się pogoń za niezrealizowanymi marzeniami. Nie ma nic złego w tym, że nie jest się milionerem lub gwiazdą. Już nieraz przekonaliśmy się, że sława psuje, przygniata i czasem kończy się tragedią. To, że komuś się coś udało, nie będzie znaczyć, że i nam się powiedzie. Nikt nie chwali się przegraną, a właśnie takie historie pisze głównie życie - w szeroko pojętych mediach widzimy tylko cząstkę opowieści. Wszystko zależy od tego, jak ją zinterpretujemy.* zdjęcie główne: @viralowytata Specjalna ankieta. NIK pyta kierowców o zdanie. Można zgłosić przypadki niewłaściwego oznakowania dróg. Cel ustawiania znaków przy drogach jest jasny — mają wskazywać kierunek, ostrzegać i informować kierowców lub zakazywać wybranych manewrów. Niestety zdarzają się przypadki, że znaki drogowe, np. zbyt duża ich liczba na Tekst piosenki: Ja nie lubię dużo gadać. Lepiej żyć i cicho siedzieć, że coś powiem i od razu się rozniesie. Ale wódkę Ci postawią i się mówi jakoś samo, i się słowa takie zna co się nie znało. Mam dziewczynę tutaj w domu towarowym. Na bieliźnie męskiej stoi i na kapciach. Bardzo dobra i robotna i kolegom się podoba. Trochę gruba może, ale tak to ładna. Trochę gruba, ale dobra i kolegom się podoba. No i tak I taka to robota Kiedyś była jeszcze jedna taka inna, ale wzięli mnie do wojska do Szczecina (Szczecina) A jej czekać się nie chciało Za innego wyszła za mąż, ale było i minęło nie mam żalu. I ożenić by się wreszcie człowiek chciał (ożenić) I z ulicy spraszać gości jak popadnie No i swoje mieć mieszkanie, ale weź tu zarób na nie. Nie zarobisz też, no a ukraść nie ukradniesz. Nie ukradniesz no bo jak No nie tak (no tak) No i tak I taka to robota Ja już idę i przepraszam was kochani, bo najgorzej jak się pijak zacznie żalić. Zaraz myślisz, że on jeden Nieszczęśliwy jest na świecie I bogatym czasem musi być nie lepiej. Jedno dobre, że dziś piątek Znaczy jutro jest sobota To do kina pójdę z Ewą No i tak I taka to robota Trochę gruba, ale dobra I kolegom się podoba No i tak I taka to robota Jedno dobre, że dziś piątek Znaczy jutro jest sobota No i tak I taka to robota No i tak I taka to robota... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
2. Roboty do budowy konstrukcji prefabrykowanych. Ramiona robotyczne i maszyny są wykorzystywane od dziesięcioleci do pracy przy fabrycznych liniach produkcyjnych. Nie jest więc zaskoczeniem, że rozwijający się rynek domów prefabrykowanych również posługuje się tą technologią.
Podstawowe informacjeOpinie i NagrodyMultimediaPozostałe{"type":"film","id":180280,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Giganci+ze+stali-2011-180280/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Giganci ze stali 2012-08-13 23:48:04 To są zdalnie sterowane zabawki. Maksymalnie w 2020tym będzie można takie kupić w OBI na dziale ogrodniczym z funkcją grillowania kiełbasek i koszenia trawy. I nie za 50000 baksów, a za 5000zł MAX. Ja osobiście kupię taniej w lidlu, w biedronce będzie jeszcze taniej, ale te z biedronki będą z tektury.
Termin ten określa ilość ruchów jakie ciało może swobodnie wykonać w przestrzeni. Obecnie roboty dzielimy na trzy podgrupy (generacje): 1)Roboty I generacji to takie, które realizują zadane programy ruchowe, są zdolne do samodzielnego wykonywania i powtarzania prostych czynności. 2)Roboty II generacji mają różne „zmysły”. . 246 125 217 742 83 561 241 339

tata to nie są roboty